Mełno - wrzesień 1939

 

Bitwa pod Mełnem 1939 r.


Bitwa pod Mełnem


1 września 1939 r. to data dobrze znana każdemu Polakowi. Klęska w wojnie obronnej położyła kres odrodzonej po okresie zaborów niepodległej Polsce. Trwająca ponad miesiąc kampania zakończyła się niemiecko-sowiecką okupacją i utratą wolności na następne kilkadziesiąt lat. Wojsko Polskie stoczyło we wrześniu i na początku października wiele bitew – jedną z nich była bitwa pod Mełnem.

Już w pierwszych dniach kampanii wrześniowej Niemcy zdobyli ogromną przewagę strategiczną, ich wojska oraz armie sojuszników (Sowieci i Słowacy) mogły zaatakować Polskę ze wszystkich stron. Polskie oddziały były zmuszone do wycofywania się, a ich szyki były przerywane przez szybkie ataki niemieckich sił pancernych. W tych warunkach gen. Mikołaj Bołtuć (Grupa Operacyjna „Wschód”) wydał rozkaz wsparcia żołnierzy polskich walczących na terenie Borów Tucholskich i zagrożonych odcięciem. Główną rolę w tym starciu odegrała 4. Dywizja Piechoty dowodzona przez płk. Tadeusza Lubicza-Niezabitowskiego, w skład której wchodziły m.in.: 63. Toruński Pułk Piechoty i 14. Pułk Piechoty Ziemi Kujawskiej. Walki w rejonie Mełna, Annowa i Gruty były niezwykle zacięte, w pewnym momencie doszło nawet do ataku na bagnety. Niemcy ponieśli ciężkie straty i zostali zatrzymani, ale oddziały polskie były wyczerpane ciągłymi bojami i bombardowaniami niemieckiego lotnictwa. 14. Pułk Piechoty został rozbity, a płk Lubicz-Niezabitowski wydał żołnierzom rozkaz odwrotu, co przypłacił utratą stanowiska. 4. Dywizja Piechoty musiała ruszyć w ślad za wycofującą się Armią „Pomorze”, czego nie wykorzystali Niemcy – byli osłabieni krwawymi walkami z Polakami. Po zakończonej bitwie schwytali oni kilkadziesiąt przypadkowych osób z Mełna i rozstrzelali ich w ramach odwetu.
Bogusław Bogucki

******************

Przełamanie obrony polskiej , szczególnie zaś wyjście wojsk 2 korpusu niemieckiego nad Wisłę w rejonie Chełmna, pogorszyło położenie grupy operacyjnej "Wschód" działającej na prawym skrzydle armii "Pomorze" na wschód od Wisły. Wobec braku obrony nad Wisłą oddziały 2 korpusu skierowały się na tyły obrony polskiej nad Osą. 1 września dywizje niemieckiego 21 korpusu z 3 armii, po odrzuceniu z przedpola obrony polskich placówek straży granicznej i ubezpieczeń, nawiązały styczność bojową z 16 dywizją piechoty broniącą Osy. Główny wysiłek uderzenia tego korpusu skierowany został na lewe skrzydło pozycji polskiej i wymierzony był przede wszystkim w środkowy odcinek obrony polskiej dywizji. Na pozostałym odcinku przeciwnik prowadził działania wiążące. Około południa Niemcy uderzyli wzdłuż szosy Łasin-Słupski Młyn na stanowiska 64 pułku piechoty. W dowództwie 16 dywizji siłę niemieckiego natarcia oceniano na 3-4 bataliony piechoty, 3-4 dywizjony artylerii oraz około 70 czołgów. Natarcie to przy znacznych stratach obu stron zostało odparte, jednakże przeciwnik wykorzystując lukę w ugrupowaniu dywizji pod Dąbrówką Królewską, osłanianą tylko przez szwadron kawalerii dywizyjnej, sforsował bez większych trudności Osę i uderzył na skrzydło polskiej pozycji w rejonie Bielawek, zmuszając 1 batalion (66 pp) do wycofania się. Kontratakiem 1 batalionu (65 pp) Polacy zatrzymali natarcie przeciwnika, ale nie zdołali odrzucić go za Osę. Tymczasem Niemcy zaczęli przeprawiać na przyczółek nowe siły i wkrótce ruszyli do kolejnego natarcia. Początkowo czołgi niemieckie przedarły się przez obronę polską i ruszyły na tyły 64 pułku piechoty, ale około godz. 19 Polacy skierowali na zagrożony odcinek świeże siły i ponownie zatrzymali wroga. Aby odzyskać utracone pozycje, dowództwo 16 dywizji zdecydowało wykonać kontratak (o godz. 18). Jednakże -jak wynika ze sprawozdania dowódcy dywizji -ze względu na zbyt odległe położenie 66 pułku piechoty od miejsca przewidzianego dlań kontrataku przeciwdziałanie doszło do skutku dopiero w nocy, ale nie przygotowane, nie przyniosło sukcesu. Mimo pesymistycznych meldunków 16 dywizji do dowództwa GO "Wschód", przedstawiających sytuację własną wprost tragicznie, gen. Bołtuć nie wydawał się nią być wcale zaskoczony.
Hipotezy jego co do głównego kierunku uderzenia nieprzyjaciela zaczęły się potwierdzać już w godzinach popołudniowych, a wkrótce potem generał wiedział na pewno, że Niemcy właśnie tutaj oczekują rozstrzygnięcia. Toteż o godz. 16 w sztabie GO " Wschód" podjęto decyzję do przeciwuderzenia. Zdecydowano wykonać je siłami przegrupowanymi wzdłuż frontu z nie atakowanych odcinków obrony pod Brodnicą i Jabłonowem, gdzie postanowiono zostawić tylko konieczne minimum do osłony. Niedługo potem dowództwo 4 dywizji piechoty otrzymało niezbędne rozkazy. 14 pułk tej dywizji został podporządkowany 16 dywizji piechoty, ponieważ powodzenie zamierzonego przeciwuderzenia, które wykonać miano wzdłuż północnego brzegu Osy w lewe skrzydło nieprzyjaciela, zależało w znacznej mierze od utrzymania przez nią dotychczasowych pozycji. Aby przyśpieszyć przemarsz 14 pułku, większą część jego sił przerzucono transportem kolejowym do st. Mełno. Reszcie dywizji polecono przejść pieszo do rejonu na wschód od Radzynia i do godzin popołudniowych 2 września osiągnąć gotowość bojową do przeciwuderzenia. W planowanej akcji na korzyść 16 dywizji wziąć miała udział większość 4 dywizji (sześć batalionów -po dwa z 14, 63 i 67 pp, oraz dwa dywizjony artylerii). Nim jednak dokonano przegrupowania do działań w dniu następnym, na odcinku obrony 16 dywizji nastąpiła zasadnicza zmiana sytuacji, która zniweczyła plan gen. Bołtucia. Oto dowódca 16 dywizji, płk Stanisław Switalski, podjął około północy nieodpowiedzialną decyzję wycofania 64 pułku piechoty z pozycji na północnym brzegu Osy. Wprawdzie gen. Bołtuć nie zatwierdził tej decyzji, ale wycofujących się już wojsk nie zdołał zawrócić. Płk Świtalski był w stanie całkowitej depresji, jego odporność psychiczna zawiodła już w pierwszym dniu wojny. Miało to jak najbardziej ujemny wpływ na atmosferę w dowództwie i sztabie dywizji oraz w oddziałach. 2 września około godz. 7.30 piechota niemiecka przy silnym wsparciu artylerii i - czołgów zaatakowała nowe pozycje 16 dywizji na linii jezioro Mełno, Gruta i Allilowo.
W zaciętych walkach pod Grutą Polacy ustępowali z pozycji, to znów odbierali je lokalnymi kontratakami. Tymczasem nacisk Niemców wzmagał się; dywizja straciła dalszych 100 poległych i ponad 400 rannych żołnierzy, coraz bardziej malała odporność psychiczna ludzi. Pozostawianie ich w takim stanie w styczności z wrogiem groziło całkowitym załamaniem się obrony. Z tego zapewne względu gen. Bołtuć postanowił wycofać z walki oddziały 16 dywizji, a na ich miejsce wprowadzić 4 dywizję. Dowództwo armii było zaniepokojone rozwojem sytuacji nad Osą. Przełamanie obrony tej rzeki i marsz nieprzyjaciela ku wschodniemu brzegowi Wisły groził zamknięciem jedynego już tylko kierunku odwrotu oddziałom odciętym w Borach Tucholskich. Rozkazano więc gen. Bołtuciowi wszystkimi rozporządzalnymi przez niego siłami najpóźniej do świtu 3 września przeciwuderzyć pod Mełnem . Zanim jednak 4 dywizja zdołała zluzować oddziały 16 dywizji, poszczególne oddziały tej ostatniej, nad którą dowódca dywizji przestał panować, rozpoczęły odwrót w kierunku Radzynia, nie atakowane przez nieprzyjaciela. Gen. Bołtuć odebrał wtedy dowodzenie dywizją płk. Świtalskiemu i przekazał je dowódcy piechoty dywizyjnej płk. Bohuszowi-Szyszce. Ponadto w celu podniesienia na duchu oddziałów polecono 141 eskadrze myśliwskiej pod dowództwem kpt. Laskowskiego 119 zaatakować piechotę i czołgi niemieckie w rejonie Mełna. Nieoczekiwane pojawienie się polskich samolotów zaskoczyło Niemców. Po pierwszym jednak ataku obrona przeciwlotnicza nieprzyjaciela ochłonęła i stworzyła tak potężną zaporę ogniową z wielu dział i broni maszynowej, iż kolejny atak polskiej eskadry w zwartym szyku był niemożliwy. Każdy pilot atakował więc na własną rękę wybierając szukającą ukrycia piechotę. Straty Niemców były znaczne, ale niewspółmiernie małe w stosunku do własnych: 3 samoloty spośród 9 uczestniczących w ataku nie wróciły. Całkowitym natomiast sukcesem zakończyło się działanie 142 eskadry. Otrzymawszy zadanie wymiatania samolotów nieprzyjaciela w rejonie Grudziądz, Łasin, eskadra przechwyciła dwie niemieckie wyprawy bombowe i rozproszyła je niszcząc 7 samolotów. Sytuacja nie uległa jednak poprawie. 16 dywizja cofała się dalej i opuściła linię toru kolejowego Jabłonowo-Grudziądz pozbawiając maszerującą w jej kierunku 4 dywizję piechoty podstaw wyjściowych do przeciwuderzenia. Mimo tak niekorzystnej sytuacji gen. Boltuć postanowił realizować swój plan. Zaskoczony nocnym działaniem przeciwnik został odrzucony do m. Orle i Słup, ale pozycji nad Osą nie zdołano już odzyskać. W ciągu dnia 3 września uporczywe walki toczyła 4 dywizja piechoty, Gen. Boltuć zebrawszy 16 dywizję w rejonie Radzynia planował po uporządkowaniu oddziałów jeszcze raz przeciwuderzać. Ale 4 dywizja wkrótce po południu rozpoczęła odwrót spod Mełna i Gruty. W ciężkich walkach 14 pułk piechoty zdobył stację kol. Mełno i cukrownię, ale stracił dwór Mełno, a kiedy próbował go odzyskać, został zaatakowany przez lotnictwo niemieckie. Zmiażdżony bombami pułk załamał się i rozpoczął bezładny odwrót w kierunku Radzynia. W obawie o los pozostałych sił dywizji, które mogły być zagrożone okrążeniem, płk Tadeusz Niezabitowski wydał rozkaz odstąpienia. Gen. Bołtuć, niezadowolony zdziałania 4 dywizji, zmienił również jej dowódcę. Miejsce płk. Niezabitowskiego zajął płk Mysłowski, dotychczasowy dowódca piechoty tej dywizji. Pod groźbą całkowitego okrążenia opuściła także swoje pozycje załoga Grudziądza.

Źródło: http://www.wpk.p.lodz.pl/~bolas/main/bitwy/pomorze/pomorze.htm

 

******************

 Dziennik bojowy z wojny polsko-niemieckiej 1939 roku
prowadzony przez adiutanta 14pp kapitana Kozińskiego Józefa

Dzień 1-go września
      Około godz. 1-ej powrócił d-ca pułku z Włocławka. W czasie jego nieobecności przyjmowałem rozkazy i zarządzenia z 4DP oraz meldunki od d-ców baonów. Gros 14p.p. stosownie do otrzymanego ustnego rozkazu jest na postoju w lasach Tomki-Konojady w rejonie koncentracji 4DP. Z rozkazu d-cy pułku postój był ubezpieczony czatami marszowymi. O.P.L. czynna była zorganizowana staraniem 2 i 3 komp. k.m. Dowództwo pułku we dworze Czekanowo I/14 pp. Z plut. art. piech. bez działonu wchodził do połowy sierpnia w skład zgrupowania Jabłonowo pod rozkazem ppłk. Szewczyka. Baon był w obronie na odcinku około 6 km nad rzeką Osą. Mp d-cy baonu Jbw. Świecie. Łączność z I/14pp. Na sieci stałej przez centralę w Jabłonowo, z II i III/14 p.p. i z wysuniętą placówką w m. Górale. Łączność telefoniczna wybudowana staraniem wł. komp. łączności. Żołnierze byli dobrze nakarmieni i wypoczęci po marszu. Nastrój b. dobry.
      Około godz. 4-ej dzwoni mjr. Kunda i prosi d-cę pułku do aparatu. "Melduje rozpoczęcie działań wojennych. Baon jest pod ogniem nplsk. art. Są ranni. Placówka Lisnowo jest w styczności z pieszymi jednostkami npla. Słychać ogień piechoty". Dowódca baonu jest w dobrym humorze. D-ca pułku gratuluje baonowi chrztu i wzorowej postawy. Około godz. 5-ej przelatuje nad rejonem postoju pułku na małej wysokości bombowiec niemiecki typu Messerschmidt. Kierunek lotu Jabłonowo-Brodnica. Słychać silny narastający ogień art. na kierunku Jabłonowo i dalej na zachód. Ok. godziny 10-ej przybyły do Czekanowa pierwsze rzuty uchodźców z Jabłonowa, m.i. kilkanaście panienek z obsługi sieci obser-meldunkowej, którą ogień nplskiej art. dezorganizuje- niszcząc sieć połączeń i centralę. Jabłonowo od kilku godzin było pod nękającym ogniem art. ciężkiej npla. Od godz. 8-ej łączność telefoniczna na sieci stałej przestała funkcjonować. Widać było samoloty nad m. Brodnicą i słychać było z tego kierunku silne detonacje. Około godz. 20-ej. przybył do d-cy pułku kpt. dypl. Rozwadowski ze sztabu Grupy Op. Generała Bołtucia z następującym ustnym rozkazem: "16 d.p. w obronie na płn. od Mełna jest w ciężkich walkach z przeważającymi siłami. Npl. wdarł się w pozycję umocnioną. 14p.p. bez I baonu przejdzie o zmierzchu na przystanek kolejowy Konojady, skąd zaimprowizowanym transportem kolejowym w składzie 12 wagonów i 4 platform zostaje przewieziony przez Jabłonowo do st. Mełna, gdzie przechodzi pod rozkazy d-cy 16dp. płk. Świtalskiego. Rejon Mełna ma być osiągnięty przed świtem dnia 2. IX".
      W związku z powyższym rozkazem d-ca pułku nakazał pogotowie marszowe. Przewidział wymarsz o zmierzchu, kierunek marszu przystanek Konojady.
      Decyzja d-cy pułku była: pułk przerzucić do rejonu Mełna koleją w 2-ch rzutach, przy tym wyłącznie jednostki piesze i komp. przeciwpancerną bez koni. W pierwszym rzucie III/14p.p., poczym pusty transport kolejowy powraca natychmiast do Konojad i zabiera drugi rzut.
II/14pp. elementy konne zostają przerzucane marszem pieszym przez Rywald Szlachecki, dwór Szumiłowo - Mełno. W Mełnie dalsze rozkazy. Dowódca pułku zamierzał natychmiast po załadowaniu I-rzutu wyruszyć najkrótszą drogą samochodem do dztwa 16pp. Centr. Mełno, by wcześniej zorientować się w położeniu i otrzymać dalsze rozkazy. Na przystanku w Konojadach osobiście d-ca pułku dopilnował załadowania I-rzutu a II-rzutu polecił dopilnować  adiutantowi pułku kpt. Kożińskiemu, poczem na motocyklu zamelduje się w Mełnie u d-cy. pułku. Maszynista kolejowy z transportu starszy człowiek o imponującej postawie zgłosił gotowość dowiezienia transportu w ognisko walki – prosił jednak o eskortę na lokomotywę – obawiając się dywersantów – zamierzając ominąć Jabłonowo przez skorzystanie z objazdowej łącznicy kolejowej. Transport bez obsługi kolejowej. Eskorta przodownik p.p. Skróconą trasę d-ca pułku zaakceptował.

Dzień 2-go września
Dzień 2go września. Około godz. 24-ej prawie równocześnie z transportem kolejowym na stację Mełno przybył dowódca pułku. Npl. natychmiast otworzył ogień artylerii na stację kolejową. Żołnierze zaskoczeni ogniem zaczęli pośpiesznie wyskakiwać z wagonów i rozsypywać się w terenie. Ciemna noc utrudniła opanowanie sytuacji. Wkroczył natychmiast osobiście d-ca pułku, wydając oficerom rozkazy do jak najszybszego zebrania poszczególnych kompanii. Pkt. zbiórki - Mełno. Sam udał się na stację, gdzie przeprowadził krótką rozmowę z maszynistą transportu. Wyznaczony oficer poprowadził pusty skład z powrotem do Konojad, mając się pośpieszyć, by przed świtem z resztą osiągnąć Mełno.
Około godz. 1-ej d-ca pułku zameldował się osobiście u d-cy 16 dp. płk. Świtalskiego. D-ca dywizji był bardzo zmęczony. Mówił naszemu d-cy pułku o wielkiej przewadze po stronie npla. i wysokich własnych stratach. Powątpiewał w utrzymanie własnych stanowisk. Nie znał dokładnie położenia. Ogólnie jednak d-cy 14p.p. rozkazuje: "14p.p. będzie w odwrocie d-cy dywizji". Nie podaje kierunku przewidywanego użycia. Każe się zebrać w rej. Mełna. W sztabie przygnębienie. Łączność źle funkcjonuje. Sytuacja nie jasna. We wczesnych godzinach rannych przybył II/14p.p. na stację Mełno, gdzie otrzymał również ogień art. npla. Strat jednak nie było. We wczesnych godzinach rannych z własnej inicjatywy d-ca pułku rozmieścił pułk w położeniu obronnym w rej. Mełno – równolegle do stacji kolejowej, licząc się z możliwością odejścia 16dp., na płd. i osłaniania jej wycofania.
      Następnie d-ca pułku wydał rozkaz bojowy: "W pierwszym rzucie obrony dwa baony III/14p.p. z plut. ppanc. - prawoskrzydłowy trzyma rej. Dw. Mełno, II/14pp z plut. ppanc i dział art. piech. lewoskrzydłowy trzyma rejon cukrowni Mełno. Reszta w odwodzie pułku lasek w rej. Dw. Mełno (na zach. od dw. Mełno) M.p. d-cy pułku – Dw. Mełno. Wysunięty post. bojowy d-cy na wysokim nasypie toru kolejowego na linii rozgraniczenia pomiędzy baonami. Nakazuję budowę linii telefonicznych. We dworze Mełno zostaje rozwinięty pułkowy punkt opatrunkowy (mjr dr. Pukianiec Zygmunt). Rozpoznaję na przedpolu – szukam łączności z elementami 16 dp." 
      Od rana słychać było walkę piechoty na przedpolu 14 p.p. Widać jak drobne oddziały 16 dp. często bezwładnie, bez nacisku ze strony npla wycofują się na płd-nie. Żołnierze powołują się na otrzymany rozkaz – odchodzą do rejonu Zakrzewa, gdzie mają odpocząć i uporządkować się. Około godz. 10-ej przybywa do d-cy pułku na post. boj. płk. Szyszko-Bohusz i wydaje następujący ustny rozkaz: "16 dp. poniosła wysokie straty, jest przemęczona ciężką walką i odchodzi na Zakrzewo. 14pp. przychodzi przejściowo pod rozkazy d-cy P.D. 16dp. (płk. Szyszko-Bohusz) i ma zadanie: osłonić wycofanie się 16dp.
14pp. wycofa się pod naporem - twardo opóźniając - nie pozwolić się jednak osaczyć. O wycofaniu decyduje osobiście dca pułku. W prawo i w lewo nie ma bezpośredniego oparcia w sąsiednich oddziałach. Wsparcie zapewni art. 16dp." -
- Przed odjazdem d-ca P.D. zapowiada iż 16dp. już się wycofała i na przedpolu nie ma własnych oddziałów. -
W rozmowie z płk. Szyszko-Bohuszem dca pułku przedstawił fatalne położenie stanowisk ogniowych 14pp., nie mające dobrych warunków dla pozycji opóźniającej ani w przeszkodach terenowych, ani też w umocnieniach polowych, gdyż w najlepszym razie żołnierze mogą przygotować doły strzeleckie.
     W tym czasie art. ciężka npla rozpoczyna ostrzeliwanie stanowiska art. 16dp. w rej. Mełna - powstaje wielkie zamieszanie, po chwili npl. przenosi ogień na dwór i lasek Mełno. Ogień jest kierowany przez lotnika, który bezkarnie na pułapie ok. 1500 m. lata nad nami. Padają b. celne pociski na wysunięty punkt bojowych d-cy pułku. Jeden pocisk rwie się w odległości kilku metrów, obsypując nas śrutem i sadzą. Jeden pocisk trafia drużynę d-cy pułku, która prawie doszczętnie zostaje zniszczona. Masa pocisków pada w lasku, w którym znajduje się gros III baonu, mjr. Rodzenia. Jest wielu zabitych i rannych. Pułk w krótkim czasie ponosi straty. Mjr. Rodzeń i por. Bączkowski ranni (lekko) dotychczas niezameldował się u dcy pułku dca art. bezp. wsparcia. Ogień nękający art. npla trwa bez przerwy do godz. 16-ej. Od godz. 14-ej - bat. III walczy z jednostkami piechoty npal, który opływa stanowiska II–go baonu od wschodu. Ok. godz.15 przychodzi meldunek do d-cy pułku od d-cy III/ 14pp., iż w lesie pomiędzy III/14 pp. a Jabłonowo na Boguszewo, przenikają jednostki pancerno-motorowe. Słychać ogień piechoty i wyraźny gong motorów.
     W tym położeniu d-ca. pułku obawiając się oskrzydlenia i osaczenia – decyduje się zająć lepszą pozycję obronną w rej. las flw. Zakrzewo, flw. Kitnowo. Wydaje rozkazy dla II i III/14pp. oraz d-cy. odwodu. Bat II/14pp. ma się wycofać w pierwszej kolejności, poczem na rozkaz d-cy pułku III/14pp. Wycofanie osłoni 8-ma kompania. Kiedy bat. II - przekracza tor kolejowy dca pułku dwukrotnie wysyła oficera do dworu Mełno by mjr. Pukianiec zmienił pułkowy punkt opatrunkowy oraz oficer łączności ośrodek łączności do flw. Zakrzewo. Lekarz pułkowy melduje, iż ma dużo rannych. Oficer wywiadowczy pułku ppor. Giziński Stanisław, który wyjechał z rozkazem do Mełna nie wrócił i wszelki ślad po nim zaginął.
Około godz. 17-ej d-ca pułku udaje się samochodem do Zakrzewa. W momencie wymijania II/14pp. osobiście d-ca pułku wydaje por. Nejmanowi Mieczysławowi rozkaz zajęcia stanowisk w rejonie Zakrzewa. Po przybyciu do Zakrzewa d-ca pułku na drodze spotyka płk. Szyszko-Bohusza i przedstawia mu położenia pułku, poczem otrzymuje od niego następujący rozkaz: "Zadanie 16dp. przejmuje 14 i 63 p.p. kierunek na Zakrzewo musi być za wszelką cenę zamknięty. 14pp. ma przeciwnacierać na Dw. Mełno i Grutę. (Gruta ok. 3 klm. na płn. od Mełna) Rejon Gruty ma trzymać 14pp. bez baonu, w lewo (na zach.) Dw. Annowo i Niewald trzymać będzie 63 pp. Prawe skrzydło 14pp. oprzeć o lasek i jezioro Mełno. Mp. dztwa 4Dp. jest przewidziane w m. Zakrzewo. Po otrzymaniu powyższego ustnego rozkazu
d-ca pułku porządkuje pułk. Na skutek pośpiechu, nie czekając na pewne oddziały ani też ich d-ców, należało przeprowadzić pewną reorganizację pułku. To też d-ca pułku zespala niektóre plutony i kompanie w pewne całe jednostki oraz czasowo obsadza je nowymi dowódcami. Następnie wydaje rozkaz bojowy do marszu zbliżania: "Chcę opanować w pierwszym skoku rejon Mełno, w drugim skoku rej. Grutę. Ugrupowanie pułku: dwa baony w pierwszym rzucie w szykach luźnych, w drugim rzucie za prawym skrzydłem pułku reszta – stanowi mój odwód i osłonę prawego skrzydła pod rozk. por. Szmelcera Kazimierza. Wyruszenie natychmiast. Ja znajduję się przy III/14 pp."
      Działanie pułku ma charakter natarcia nocnego - tym bardziej, iż nie zapewniono wsparcia artyleryjskiego. Radość, iż pułk ma okazję do odzyskania opuszczonego Mełna oraz że zajęcie rej. Gruty zapewni lepsze warunki dla przejściowej obrony. Wysłano natychmiast rozpoznanie na Mełno i Grutę. O zmierzchu osiąga pułk rej. Mełno, poczem rusza niezwłocznie na Grutę. Po przekroczeniu ... na płn. do dw. Mełno i wejściu do lasków słychać silny ogień piechoty oraz widać rakiety na własnym prawym skrzydle. Zapada ciemna noc. D-ca III/14 pp. melduje iż z powodu przemęczenia żołnierza zarządził chwilowy odpoczynek na płn. od toru dw. Mełno. Baony tracą łączności. D-ca pułku chwyta II/14 pp. i bez zatrzymywania prze na Grutę. Wysłano patrole do nawiązania łączności z III/14 pp. i odwodem por. Szmelcerem. Ogień piech. na prawym skrzydle się wzmaga. Z wiadomości późniejszych dowiedziano się, iż walkę stoczył odwód por. Szmelcera, tracąc z kompanii pionierów około 25% stanu.
      Około godz. 22-ej po krótkiej walce z elementami piechoty npla. opanowano Grutę. W Grucie d-ca pułku dysponuje II/14 pp. z czasowym d-cą kpt. Fabijanowskim Wacławem i 9-kompanią z III/14 pp. pod dowództwem por. Iwańskiego Franciszka. D-ca pułku zorientowawszy się w terenie i nawiązawszy łączność z 63 pp. wydał rozkaz do zorganizowania obrony m. Gruty. Z tym iż po nawiązaniu łączności z III/14 pp. mjr. Rodzenia Józefa baon ten trzymać będzie lasek, wzg. 98 na płd. wsch. od Gruty - stanowić będzie odwód d-cy pułku i osłony prawego skrzydła. Npl. podpala budynki na przedpolu i bez przerwy niepokoi przez całą noc II/14 pp. Dowództwo pułku znajduje się przez noc przy II/14 pp. w płd. części Gruty.



Źródło: Koziński J., Dziennik bojowy 14 pp.

Dzień 3-go września
      W godzinach rannych nawiązano łączność telegraficzną przez ośrodek łączności cukrownia Mełno z dowództwem 4 Dp. w Zakrzewie. W związku z przybyciem reszty III/14 pp. d-ca pułku ustala następujące ugrupowanie 14 pp. Rejon Gruta trzyma II/14 pp., III/14 pp. bez 9ej komp. w lasku na płd. wsch. od Gruty - odwód i osłona prawego skrzydła 9 komp. d-ca por. Iwański trzyma dwór Mełno, osłaniając art. tyły od płd. wschodu.
      Posterunek bojowy d-cy pułku przy szosie Gruta - Mełno w położeniu centralnym pomiędzy II a III/14 pp. Około godz. 7 rozmawia telefonicznie z d-cą pułku, d-ca 4 Dp. płk. dypl. Niezabitowski. Po przedstawieniu położenia pułku d-ca 4 Dp. zapewnia bezpośrednie wsparcie art., wysyłając do pułku ofic. łącznikowego art. Po chwili własna artyleria rozpoczęła wstrzeliwanie się. Strzela za krótko. ... się wydłużenia ognia. Około godz. 8 rusza natarcie nplskiej piechoty wspartej przez czołgi na II/14 pp. w Grucie i obronę 63 pp. Silny ogień art. npla na własnym ugrupowaniu. Adjutant d-cy III/14 pp. por. Stankiewicz ginie od pocisku art. Annowo się pali, widać nacierającą piechotę na przedpolu 63 pp. D-ca pułku melduje o powyższym położeniu d-cy 4 Dp. Około godz.  9ej słychać ogień piechoty na tyłach za własnym prawym skrzydłem na kierunku dw. Mełno. Poczem przychodzi meldunek z dowództwa dywizji iż npl. obchodzi nasze prawe skrzydło na kierunku dw. Mełno. Około godziny 10ej melduje por. Iwański, iż dwór Mełno zajął npl. i wychodzi na tyły ugrupowania 14 pp. Meldunek powyższy przekazuje się d-cy 4 Dp., który rozkazuje trzymać stację i cukrownię Mełno. Gdyby zaszła potrzeba wycofania się to d-ca 14 pp. sam ma decydować. Objęcie z powrotem II/14 pp. przez mjr. Łobzę. Po pewnym czasie d-ca pułku melduje d-cy dywizji:
"III/14pp wycofuje się z Lasku do cukrowni Mełno, gdzie baon zajmie podstawę wyjściową do przeciwnatarcia frontem na wschód w kierunku na dwór Mełno. II/14pp wycofa się do cukrowni Mełno, którą ma trzymać – osłaniając przeciwnatarcie od północy.
      Przeciwnatarciem będę dowodzić osobiście. Wyruszenie nastąpi na mój rozkaz natychmiast po przegrupowaniu. Proszę o ogień art. na dwór Mełno". D-ca 4dp. akceptuję decyzję d-cy pułku i poleca przyśpieszyć wykonanie przeciwnatarcia na dwór Mełno.
      W tym samym czasie duże siły npla wsparte przez broń pan. naciskają na 63 pp. Widać jak prawe skrzydło 66pp. drobnymi grupami odchodzi do tyłu. Rozpoczynają się ruchy naszego pułku na cukrownię Mełno. Npl bez przerwy ostrzeliwuje ogniem art. Grutę – lasek na płd.– wsch. od Gruty i cukrownię Mełno. Ok. godz. 12-ej rusza na rozkaz d-cy pułku III/14pp. D-ca pułku chcąc porwać dowódców i żołnierzy jest w I-linii ugrupowania baonu. W tym czasie rozpoczyna się nalot falowy z niskiego pułapu – lotnictwo npla w 5 falach po 12 samolotów. Każdy samolot rzuca 5 bomb – eksploduje około 300 bomb, powstają duże pożary – żołnierz po raz pierwszy przeżywa bombardowanie lotnicze – powstaje wielkie zamieszanie - baony są rozproszone – częściowo zdemoralizowane. Najwięcej ucierpiał tabor pułku i dywizji wracający szosą Mełno-Zakrzewo. Szosa została doszczętnie zryta dołami w których widniały trupy żołnierskie i końskie.
      D-ca pułku wyznaczył punkt zbiórki pułku 1 km w tyle w zagajniku dla uporządkowania oddziałów. Jednak tylko udało się d-cy pułku zebrać część III/14pp. Cukrownia wyleciała w powietrze a z nią punkt opatrunkowy i centrala 4dp. Żołnierze wycofują się na Fijewo-Zakrzewo. Zebrane części III/14pp. kieruje d-ca pułku do Radzynia – tam mają czekać na dalsze rozkazy oraz zatrzymywać wracające oddziały pułku. Sam d-ca pułku udaję się do Zakrzewa do dowództwa 4dp. i przedstawia położenie na co otrzymuje od d-cy 4 dp. płk. Niezabitowskiego następujący ustny rozkaz: "4 dp. w ciągu nocy ma przejść do rej. Wąbrzeźna. Mp. Dowództwa 4dp. Wąbrzeźno 14pp. przechodzi do odwodu 4dp. Pułk ma się zebrać, uporządkować i przejść na krótki postój dokol. Mazanki najpóźniej do godz. 10 dn. 4 IX. Pułk otrzyma dalsze rozkazy".
      W późnych godz. wieczorowych 14pp. przechodzi na postój do kol. Mazanki ok. godz. 22 – żołnierze otrzymują gorącą strawę i udają się na spoczynek. Stan fizyczny – duże zmęczenie. Postój ubezpieczony został czatami marszowymi . W tym samym dniu 3. IX. jak zeznał następnego dnia d-ca I/14pp. mjr. Kunda - baon we wczesnych godz. rannych otrzymał rozkaz przejścia do dw. Mełno gdzie miał powrócić pod rozkazy d-cy 14pp. Rozkazu tego d-ca 14pp. nie otrzymał. W godz. płd. dn. 3. IX. w tym czasie kiedy 14pp. jest bombardowany przez lotnictwo npla I/14pp. nawiązuje styczność z nplem w rej: dw. Mełno. Rozwija się zaciekła walka ze znacznymi siłami npla., wspieranymi przez art. Nplskie ugrupowanie prawym skrzydłem sięga prawie Zakrzewa. Baon w tej walce ponosi znaczne straty – giną: ppor. Dłutek Władysław, ppor. Beksa, są ranni: por. Mroziński Józef, ppor. Załęski, ppor. Chmielewski. D-ca I/14pp. widzi jak npl. ściąga swoje wysunięte na płd. elementy na dw. Mełno - i angażuje odwodową kamp. do natarcia na dw. Mełno. Po 2-3 godz. krwawej walki opanowuje dw. Mełno. Wysyła patrole, szuka łączności z własn. oddz. Pułku, z położenia wnioskuje iż 4dp. wycofała się na Zakrzewo, nakazuje zbiórkę rannych i odchodzi na płd. dw. Zakrzewo. Do Zakrzewa przybywa w późniejszych godz. wieczorowych, dztwo. 4 dp. jest w trakcie wyruszenia do nowego m.p. do Wąbrzeźna. Mjr Kunda otrzymuje rozkaz marszu nie do kol. Mazanki, gdzie gros 14pp., ale wprost do lasu dw. Wronie w rej. Wąbrzeźna.
      Osobiste wrażenie d-cy 14p.p na tle dwudniowych przeżyć wojennych: "14 p.p. walczy dotychczas w niekorzystnych dla siebie warunkach. Jest niekompletny bo ciągle brak I/14 p.p. mjr Kundy Piotra. Sytuacja ciągle nieustalona i niewyjaśniona. Z góry płynie powiew braku sił i środków, które by mogły nplowi się przeciwstawić. Czuje się od góry, iż nie mamy zamiaru bo nie możemy tego terenu utrzymać. Ciągła zmiana d-ców: dn 2. IX. D-ca 16 dp. płk. Świtalski od płd. 2. IX. płk Szyszko-Bohusz. Dn. 3. IX. d-ca 4 dp. płk. Niezabitowski. Dn. 4. IX d-ca 4 dp. płk. Rawicz Mysławski. W rozkazach nie przebija wola utrzymania terenu za wszelką cenę. Nie są znane zamiary d-cy na jutro. Rozkazy otrzymują tylko ustnie – niekompletne. Obsada oficerów 14p.p. ogólnie zupełnie dobra - w dalszych bojach na pewno jeszcze bardziej się wyrobi i na wszystko uodporni. Oficerowie rezerwy wykazują dużo dobrej woli, ale na razie za mało jeszcze wykazują inicjatywy – brak (na razie) pewności siebie, powoduje ich niezdecydowanie. W ciągu dwudniowych walk na szczególne wyróżnienie zasługuje działanie I/14 p.p. mjr Kundy, który przez natarcie na dw. Mełno uchylił niebezpieczeństwo osaczenia – zmusił nieprzyjaciela do wycofania i zamknął przejściowo kierunek na Zakrzewo. Mp. Dztwa 4 Dp. Przez co stworzył dogodne warunki do działań odwrotowych dla Grupy operacyjnej".
 Straty za dzień 2. IX i 3. IX – 39r. 14 p.p. dwudniowe walki z nplem okupił dotkliwymi stratami, zwłaszcza w korpusie oficerskim. Straty wśród oficerów 14 p.p. zabici: por. Stankiewicz adiutant d-cy III/14 p.p. poległ pod Grutą w lesie, ppor. Zarzycki Hieronim d-ca plut. 5-komp. poległ pod Grutą, ppor. Kosmalski Piotr d-ca plut. 2-komp. poległ pod Mełnem, ppor. Giziński Stanisław ofic. wyw. 14p.p. poległ pod Mełnem, ppor. Wenderlich Jan d-ca plut. 5 komp. poległ pod Grutą – dwór, ppor. Zielonkiewicz Władysław d-ca plut. 5 komp. poległ pod Mełnem, ppor. Dłutek Jan d-ca plut. 3 komp. poległ pod Mełnem, ppor. Beksa d-ca plut. 3 komp. poległ pod Mełnem. Zaginionych oficerów: 4 .
      Ranni: mjr. Rodzeń Józef d-ca III/14 p.p. l. ranny pod Mełnem, por. Bączkowski Kazimierz of. łączn. 14p.p. ranny lekko w stopę pod Mełnem (obaj pozostali w pułku), ppor. Załęski d-ca 1 komp. strzel. ciężko ranny pod Mełnem, por. Mroźński Józef d-ca plut. 3 komp. ranny w nogę pod Mełnem, ppor. Zaleski Leon d-ca plut. ranny w nogę pod Grutą, ppor. Główczyński Józef d-ca plut. z 2 K.C.K.M. ranny pod Mełnem.
Straty wśród szeregowych:
Zabitych podoficerów – 11, strzelców - 97,
Rannych podoficerów – 9, strzelców - 169,
Zaginionych podoficerów - 7, strzelców - 64

Objaśnienia skrótów użytych w oryginalnym tekście dziennika oraz na szkicach i schematach.

D-ca     dowódca,
Pp     pułk piechoty,
Dp     dywizja piechoty,
Baon     batalion,
I, II, III/14pp     I, II, III batalion 14 pułku piechoty,
B. piech.     batalion piechoty,
Komp.     kompania,
Pl. art. piech.     pluton artylerii piechoty,
Npl.     nieprzyjaciel,
Dztwo     dowództwo,
Mp.     miejsce postoju,
Flw     folwark,
Dw     dwór, dworzec,

Źródło: http://www.14pp.wwi.pl/info.php?id=2

 

CMENTARZ WOJENNY W MEŁNIE  gm. Gruta, pow. Grudziądz


Cmentarz wojenny w Mełnie to miejsce pochówku 221 żołnierzy polskich, poległych w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku. Przez pierwsze 3 dni walk z najeźdźcą hitlerowskim żołnierze 4 i 16 dywizji piechoty armii "Pomorze" stoczyli bitwę obronną nad rzeką Osą i jeziorem Mełno, ponosząc ciężkie straty. W tym samym miejscu 26.01.1945 roku żołnierze z 1 armii WP brali udział w działaniach bojowych 65 armii 2 Frontu Białoruskiego, która stoczyła ciężką lecz zwycięską bitwę z Niemcami. Poległych we wrześniu1939 roku oraz w bitwie wyzwoleńczej pochowano na wspólnym cmentarzu. Cmentarz wojskowy powstał w pobliżu miejsca, na którym Hugo Bieler wzniósł w 1901 roku obelisk Bismarcka.









Bitwa nad Ossą (Osą) 1-3.IX.1939

Łukasz Bors

Grupa Operacyjna „Wschód” w walkach granicznych wykazała się największą skutecznością spośród wszystkich sił Armii Pomorze. Jej działanie pomogło ocalić od zagłady pozostałe jednostki Armii. Siły te uniemożliwiły Niemcom osiągnięcie zakładanego celu - opanowania najpóźniej do 3 września wschodniego brzegu Wisły pomiędzy Grudziądzem i Chełmnem. Polacy pokrzyżowali tym samym próbę odcięcia jedynej drogi odwrotu Armii „Pomorze” z pomorskiego korytarza. Mimo przewagi technicznej Niemców, zwłaszcza w broni pancernej i lotnictwie, GO „Wschód” wykonała swoje zadanie, a obydwie polskie dywizje nie zostały rozbite. Z zaciętych trzydniowych walk wyszła w sposób zorganizowany, zachowując swoją zdolność bojową do dalszych walk.

Wstęp

Polaryzacja stosunków polsko - niemieckich latem 1939 roku, oraz wisząca w powietrzu wojna, zmusiła polskie czynniki wojskowe i polityczne do intensyfikacji planów wojennych. Tym samym powstała Armia Pomorze, a w jej składzie doraźnie stworzona została GO „Wschód”. Grupa ta skupiała w swoim składzie około 1/3 sił Armii. W walkach granicznych wykazała się największą skutecznością spośród wszystkich sił Armii Pomorze, jej działanie pomogło ocalić od zagłady pozostałe jednostki Armii. Uważam, iż działania tej grupy są doskonałym przykładem skutecznej obrony manewrowej wojny obronnej 1939 roku.

Teren walk i założenia taktyczne

Na "Wschód" od linii Wisły znajduje się Pojezierze Chełmińskie. Położone jest pomiędzy dolinami trzech rzek: Drwęcy, Ossy i Wisły. Rzeki te odgrywały istotną rolę na obszarze działania GO "Wschód". Drwęca wyznaczała wschodnią granice działania, Ossa północną, natomiast Wisła zachodnią. Ossa, mająca ujście w Wiśle na północ od Grudziądza, stanowiła w latach 1920- 1939, swym środkowym odcinkiem, granice Polski i Prus Wschodnich. Jest to teren pagórkowaty, słabo zalesiony z przeważającą obecnością pól uprawnych, występują liczne jeziora często połączone ciekami tworząc rozległe tereny podmokłe. Okoliczne wzgórza i linia brzegowa jezior w większości porośnięta lasami. Największym miastem w omawianym rejonie był Grudziądz leżący nad Wisłą. Na obszarze działania GO "Wschód" sieć drogowa była dość dobrze rozwinięta, w większości były to drogi budowane jeszcze przez Niemców przed 1918 r. Rozwinięta gospodarka w połączeniu z wymogami obrony na byłej niemieckiej granicy wschodniej sprawiła, że niemal wszystkie większe miejscowości mają połączenie kolejowe. Strategiczną rolę w zmaganiach GO "Wschód" odgrywała linia Grudziądz - Jabłonowo Pomorskie - Brodnica, która leżała wzdłuż granicy państwa. Znaczenia strategicznego na terenie działań GO "Wschód" nabrały również mosty, łączące brzegi rozdzielone nurtem: Wisły, Ossy, Drwęcy. Najważniejszym jednak był most znajdujący się w Grudziądzu, stanowił ważne ogniwo w komunikacji pomiędzy GO Bołtucia, a Armią Pomorze. Odgrywał również istotną rolę w planach przeciwnika.

Na osłabienie możliwości obronnych istotnie wpływa również taki czynnik wewnętrzny jak wysoki procent mniejszości narodowych. Na omawianym obszarze podział ludności ze względu na narodowość przedstawiał się następująco: Polacy - 81%, 757.801; Niemcy - 18,8%, 175.771. Dywersja w pasie działania GO „Wschód” destabilizowała jej działania, w oparciu o ludność miejscową została rozbudowana sieć szpiegowska, która umożliwiła nieprzyjacielowi rozpoznanie ugrupowania obronnego polskich sił.

Latem 1939 zarówno po stronie polskiej jak i niemieckiej rozpoczęto budowę umocnień, które miały stać się elementem taktyki obu stron. Na obszarze działania GO „Wschód” bunkry zostały wybudowane w rejonie Grudziądza i Brodnicy, umocnienia te stawiły twardy opór wojskom niemieckim we wrześniu 1939 roku.

Armia” Pomorze”- dowódca gen. dyw. Władysław Bortnowski

Zadanie główne: jak najdłuższe utrzymanie rozdziału sił niemieckich po obu stronach Wisły poprzez dokonywanie zniszczeń i zwroty zaczepne, osłonę kierunków wyprowadzających z Pomorza niemieckiego i Gdańska na Bydgoszcz, oraz z Prus Wschodnich na Toruń i Włocławek. Następnie doszło jeszcze zadanie osłony rozmieszczonego w północnej części Borów Tucholskich Korpusu Interwencyjnego.

GO ”Wschód”

Dowódca - gen bryg. Mikołaj Bołtuć
Szef sztabu - ppłk dypl. Albin Leszczyński

Główne zadanie: obrona prawego brzegu Wisły przed natarciem wojsk niemieckich z terenu Prus Wschodnich, powstrzymanie sił niemieckich na kierunku Toruń i Włocławek. Dlatego jej siły zostały rozlokowane na obszarze ciągnącym się od Grudziądza przez Świecie nad rzeką Ossą, Jabłonowo Pomorskie do Brodnicy, prawie dokładnie wzdłuż linii kolejowej Grudziądz - Jabłonowo - Brodnica. W dniu 29 sierpnia gen. Bołtuć wydał ogólny rozkaz operacyjny, zgodnie, z którym zamierzał bronić się na linii rz. Ossy - jezioro Mieliwo - jezioro Sosno - jezioro Zbiczno - jezioro Bachotek. Silnym odwodem być gotowym do działania zaczepnego. Dozorować odcinek Wisły po Chełmno oraz odcinek na wschód od rz. Drwęcy po wschodnią granicę. Cały pas obrony GO „Wschód” wynosił około 72 km.

Cały pas obrony gen. Bołtuć podzielił na trzy odcinki:

1.     odcinek 16 DP dowódca (do 2.09) płk dypl. Stanisław Jan Świtalski; dowódca- (od 2.09) płk dypl. Zygmunt Piotr Bohusz-Szyszko; Szef sztabu - ppłk dypl. Mieczysław Garliński; która miała bronić linii rzeki Osy od Wisły pod Grudziądzem do ujścia rzeki Lutryny koło miejscowości Świecie n/Osą (24 km szerokości),

2.     odcinek OW „Jabłonowo” pod dowództwem ppłk. Jana Szewczyka, dowódcy 208 pp. rez., który miał bronić linii rzeki Osy od miejscowości Świecie n/Osą, przez pas jezior leżących na "Wschód" od Jabłonowa, aż do północnego skraju lasów nadleśnictwa Zbiczno (około 15 km szerokości),

3.     odcinek 4 DP, której zadaniem była obrona częścią sił linii biegnącej od wschodniej granicy 208 pp. rez., do wschodniej granicy pasa działania armii „Pomorze” w rejonie Górzna (około 30 km szerokości), natomiast gros 4 DP pozostawało w odwodzie dowódcy Grupy Operacyjnej „Wschód” w rejonie na południowy-wschód od Jabłonowa, w gotowości do uderzenia w lewe skrzydło nieprzyjaciela, nacierającego na linię Ossy.

1. Odcinek 16 DP

Odcinek „Grudziądz” - OW „Grudziądz”

Zadanie dla OW „Grudziądz” płk. Cieślaka sprecyzowano w dywizyjnym rozkazie operacyjnym następująco: bronić Grudziądza na przygotowanych stanowiskach na odcinku: Wisła włącznie - Kłódka Szlachecka – Grabowiec włącznie. Ciężar obrony w rejonie Stanisławowa. Zabezpieczyć most na Wiśle na zachodnim brzegu. Dozorować Wisłę od m. Parsk do Rozgarty włącznie. Skład: III/65pp- mjr Artur Gudera, baon ON „Świecie”(typ. IV.)- mjr Stanisław Dobrzański, 3/16 pal. kpt. Tadeusz Stanisław Tazber; komisariat Straży Granicznej Świerkocin; 83 Batalion Wartowniczy( z nadwyżek rezerwistów); pół plutonu telefonicznego.

Dla usprawnienia dowodzenia odcinek „Grudziądz” podzielono na trzy pododcinki obrony:

§  pododcinek „Księże Góry”, biegnący wzdłuż południowego brzegu Osy i potoku Węgornika od mostu kolejowego w Owczarach do wschodniego skraju Grabowca, obsadził III/65 pp. mjr Artur Gudera; wspierany przez 7. kpt. rez. Roman Majewski i 9. por. rez. Kazimierz Gollnik- baterię 16 pal. ppłk mgr Aleksander Alojzy Słupczyński rozmieszczone na stanowiskach ogniowych w rejonie Księżych Gór i Sadowa.

§  pododcinek „Nowa Wieś”, ciągnący się wzdłuż Ossy od jej ujścia do Wisły do mostu kolejowego Grudziądz - Gardeja w Owczarkach, zabezpieczał batalion ON „Świecie”, wspierany przez 8. baterię por. Ryszard Stanisław Harlfinger 16 pal rozwiniętą na skraju Nowej Wsi; jeden pluton batalionu dozorował prawy brzeg Wisły od Paryska do Nowej Wsi, w Parskach zajął stanowisko pluton artylerii 65 pp. kpt. Władysław Sirko.

§  pododcinek „Wisła", rozciągał się od Nowej Wsi do Rozgart, wzdłuż prawego brzegu Wisły. Zabezpieczenie zachodniego skraju mostu przez Wisłę. Na tym odcinku ograniczono się do wystawienia placówki w sile plutonu 65pp, który znajdował się na przedmościu w Michalu. Wsparcie zapewniał pluton artylerii piechoty 65 pp. ulokowany w Paryskach. Na przedpolu odcinka „Grudziądz” znajdowało się ubezpieczenie bojowe w postaci placówek Straży Granicznej i kompanii zwiadowców 65 pp. kpt. Leopold Niwiński, stojące na północnym skraju Dusocina, w Zakurzewie i Łysakowie.

Odcinek „Gruta”

Zgrupowanie to tworzyły główne siły 16 DP, zostały one rozmieszczone w rejonie miejscowości: Słup, Gruta i Mełno, aby zablokować główną szosę z Prus Wschodnich, biegnącą z Kisielic przez Łasin do Radzynia Chełmińskiego. Pomiędzy wyznaczonymi rejonami obrony „Grudziądz” i „Gruta” zaistniała z braku dostatecznych sił luka, dozorowana później tylko przez Szwadron Kawalerii Dywizyjnej - mjr Stefan Mosiński, gdy ta powróciła z ubezpieczenia przedpola.

Za obronę odcinka odpowiadał dowódca piechoty dywizyjnej 16 DP, płk dypl. Zygmunt Bohusz-Szyszko. Dysponował on 64 pp. - ppłk Bronisław Ciechanowski; I batalionem 65 pp. - mjr Józef Palusiński, dywizyjną kompanią kolarzy - Kompania Kolarzy Nr. 83 - kpt. Józef Bolesław Buczyński (na czas rozpoznania następnie przesunięta do odwodu), I dywizjonem 16 pal. - mjr Tadeusz Marian Nadratowski; 6 baterią 16 pal. - por. Tadeusz Małachowski, Samodzielna Kompania Karabinów Maszynowych i Broni Towarzyszącej Nr 83 - por. Albin Jan Witkowski, Komisariat Straży Granicznej Łasin; pluton telefoniczny. Jego zadaniem było: bronić rz. Ossy, jako naturalnej przeszkody ppanc. Na odcinku Rogoźno Zamek wł., Świecie wył., wysuwając do I rzutu przynajmniej trzy baony. Główny ciężar obrony na kierunku Łasin - Gruta. Wysunąć na północny brzeg rz. Ossy na stanowiska przygotowane część sił w rejonie grzbietu wzg. 98 na płd. m. Szczepanki i rejon lasu na wsch. od m. Słupski Młyn. Silnie ubezpieczyć skrzydła, przede wszystkim w rejonie m. Dębniaki. Dozorować w luce między odcinkami obrony. Płk dypl. Bohusz-Szyszko w pierwszym rzucie rozmieścił trzy bataliony: I batalion 65 pp. zajął pozycje obronne na południowym brzegu Ossy w rejonie Rogoźno - Zamek do skraju lasu na południowy zachód od Słupskiego Młyna, I i II batalion 64 pp. obsadziły umocnienia na północnym brzegu Ossy na grzbiecie wzgórz (na południe od wsi Szczepanki) do rejonu na północny zachód od Świecia n/Ossą. W drugim rzucie - w rejonie Słup - Dębniki zajął stanowiska III batalion 64 pp. W odwodzie dowódca 16 DP pozostawił 66 pp. - płk Stefan Michalski - z zadaniem wzmocnienia odcinka „Gruta” lub wykonania przeciwnatarcia z rejonu Annowa. Nad Ossą na północ od Dworu Orle i Folwarku Peterhof, stanął I batalion 66 pp. Reszta pułku znajdowała się w rejonie Annowo - Gruta - Boguszewo. Grupa artylerii ogólnego działania (gros II dywizjonu 16 pal. mjr Albin Walenty Rak; 16 dac. ppłk Stanisław Jerzy Ostapowicz) miała wspierać odcinek „Gruta” lub przeciwnatarcie odwodu. 16 Bateria Motorowa Artylerii Przeciwlotniczej - kpt. Julian Franciszek Wojtusiak, w rejonie Annowo - Gruta - Mełno miała osłonić rozmieszczenie artylerii i odwodów dywizyjnych.

2. OW „Jabłonowo”

Zadaniem oddziału była obrona odcinka ograniczonego na zachodzie linią Świecie nad Ossą (włącznie) - Rywałd Szlachecki (wł.) i na wschodzie Osetno - jez. Mieliwo - Konojady. Zgrupowanie to tworzyły siły 208 pp. rez., dowodzonego przez ppłk Jana Szewczyka. Stanowiska OW „Jabłonowo” przebiegały na wschód od 16 DP, obsadzone były przez siły 208 pp. rez. Odcinek od Świecia n/Osą do stacji kolejowej Buk Pomorski zajął I batalion 208pp. rez. (batalion improwizowany z nadwyżek 4DP wzmocniony plutonem ckm na taczankach) - mjr Jakub Wojnarowski; na prawo od niego aż do południowych skrajów jeziora Duże stanął II batalion 208 pp. rez., II. Batalion ON "Jabłonowo" (typ. IV.) - kpt. Mikołaj Korwin-Kossakowski, natomiast na odcinku od jeziora Dużego do jeziora Mieliwy rozlokował się III batalion 208 pp. rez. Batalion ON "Grudziądz"- kpt. Józef Krakowski (improwizowany z nadwyżek rezerwistów z Grudziądza – wzmocniony kompanią karabinów maszynowych). Jako oddziały pułkowe 208 pp. posiadał - plut. ppanc.(3 armaty 37 mm), komp. zwiad (2 drużyny kolarzy, plut. zwiadowców konnych), komp. broni specjalnej (p. łacz; p. pionierów; p. pgaz. i pl. ppanc.).

W odwodzie ppłk Szewczyk zatrzymał batalion ON „Grudziądz”, który 30 sierpnia przybył do Jabłonowa. 1 września miał on zastąpić na pozycji obronnej I batalion 14 pp., który w składzie 208 pp. rez., występował w roli I batalionu. Piechotę miały wspierać baterie II dywizjonu - mjr. Kazimierz Falewicz 4 pal., kompania karabinów maszynowych i broni towarzyszącej nr. 81 - kpt. Leon Wyczółkowski.

3. Odcinek 4 DP

4 Dywizja Piechoty - dowódca płk dypl. Tadeusz Lubicz-Niezabitowski (1-4.09 i 12-13.09); płk dypl. Mieczysław Rawicz-Mysłowski (04-12.09); Szef sztabu: kpt. dypl. Łado Macharadze.

Dowódca 4DP wykonał powierzone mu zadanie w następujący sposób:

OW „Brodnica”

Zadanie: obrona pozycji biegnących na zachodzie od styku z 208 pp. rez. przez jeziora Sosno - Zbiczno - Strażyń - Bachotek - rzeka Drwęca, oraz dozorowanie odcinka od Drwęcy do Górzna (włącznie), aż do granicy pasa działania sąsiedniego związku operacyjnego. Najdalej wysuniętym pododdziałem OW „Brodnica” była kompania ON „Górzno” ze składu batalionu ON „Brodnica” zajmująca pozycje na styku z Armią „Modlin” w miejscowości Grążawy. Skład: I/67pp.- mjr Michał Lipcsey- Steiner, III batalion 67 pp. dowódca - mjr Jan Wątorek; batalion ON „Brodnica” - mjr Adam Fleszar, III dywizjon 4 pal. dowódca - mjr Michał Szczepański; 81 kompania kolarzy – por. Ludwik Edmund Czarnecki i kilka drobniejszych pododdziałów utworzyły OW „Brodnica”, którym dowodził dowódca piechoty dywizyjnej płk dypl. Mieczysław Rawicz-Mysłowski.

Odwód 4DP

Główne siły 4 DP w składzie: 14 pp. - dowódca ppłk dypl. Włodzimierz Brayczewski; (bez batalionu), 63 pp. - dowódca ppłk Stefan Kaczmarczyk, 67 pp. dowódca ppłk dypl. Karol Adalbert Kumuniecki (bez dwóch batalionów), II dywizjon 4 pal. dowódca - mjr. Kazimierz Falewicz; 4 dac. mjr Stefan Stachowski; 4 Batalion Saperów – mjr Teofil Boniecki; 4 bateria motorowa artylerii przeciwlotniczej typu "A" – kpt. Leon Furmanowicz; szwadron kawalerii dywizyjnej – mjr Franciszek Józef Cymerman; 81 kompania karabinów maszynowych i broni towarzyszącej – kpt. Leon Wyczółkowski; 81 kompania kolarzy – por. Ludwik Edmund Czarnecki; 4 kompania telefoniczna – kpt. Józef Edward Piotrowicz i reszta jednostek dywizyjnych stanowiły odwód dowódcy GO „Wschód”. Rozlokowały się one na północny zachód od Brodnicy, w rejonie: Najmowo- Czekanowo - Konojady - las Górale - jez. Sumówek. Miejsce postoju dowództwa- Najmów.

3 Armia

dowódca gen. artylerii Georg von Kuchler

Związek ten otrzymał zadanie przełamania obrony polskiej na północnym Mazowszu, skąd po sforsowaniu Narwi uderzyć miał na Warszawę i obszar położony na wschód od miasta. Armii nakazano także wykonać pomocnicze uderzenie - nacierać częścią sił na zachód i południowy zachód na spotkanie 4 Armii atakującej z niemieckiego Pomorza w celu przyspieszenia połączenia Rzeszy z Prusami Wschodnimi. Do zrealizowania tego drugorzędnego dla 3 Armii zadania wyznaczono XXI KA.

XXI Korpus Armijny

Dowódca- gen.por. Nikolaus von Falkenhorst
Szef sztabu płk Erich Buschenhagen

XXI KA miał atakować na kierunku bronionym przez Grupę Operacyjną „Wschód”. 21 DP - dowódca gen. por Kuno-Hans von Both; zajęła podstawy wyjściowe do natarcia na wschód od Wisły (na wysokości Nowego do Gardei włącznie) z zadaniem zdobycia Grudziądza, a następnie skupienia głównego wysiłku natarcia na Dąbrówkę Królewską - Rogoźno, a celu oskrzydlenia rejonu Grudziądz - Chełmno. 228 DP Landwehry. - gen. mjr Hans Suttner - zajęła pozycje wyjściowe w rejonie: Trumieje- Kisielice- Jędrychowo, z zadaniem nacierania w ogólnym kierunku na Łasin- Słupski Młyn. Dalej na wschód rozwinęły się oddziały Grenzwachtu sformowane na bazie 11 Odcinka Straży Granicznej (trzy bataliony piechoty, zaporowa kompania saperów, kompania przeciwpancerna - 12 armat ppanc. oraz trzy forteczne kompanie ckm, które pozostały na pozycjach umocnionych - Gardejskiej i Iławskiej) wzmocnione bronią pancerną i przeciwpancerną; I batalion 10 Pułku czołgów (trzy kompanie - 76 czołgów); 9 batalion ckm zmotoryzowany - mjr. Erdmana z Elbląga; 526 pułk artylerii ciężkiej, pułk I batalion 2 pp.- mjr. Kolberga z 11 Dywizji Piechoty; I dywizjon 11 pułku artylerii plot. Miały one prowadzić rozpoznanie i demonstracyjne natarcie na całej szerokości zajmowanego odcinka.

Walki

"Sytuacja międzynarodowa zaostrzała się w 1939 roku z każdym miesiącem. Garnizon grudziądzki stał się obiektem szczególnej penetracji wywiadu niemieckiego, w czym znacznie pomagała mniejszość niemiecka. Wśród wojskowych i Straży Granicznej znaleźli się tacy, którzy przekazywali tajne dane wojskowe obcym. Świadczy o tym fakt, że przed miejscowymi sądami wojskowymi odbyło się kilka rozpraw o szpiegostwo, a przed cywilnymi o nielegalne posiadanie broni. Ogół społeczeństwa polskiego wykazywał wielkie wyrobienie obywatelskie, gorący patriotyzm i miłość do wojska, a szczególną sympatią darzył swój garnizon.

W dniu 24 czerwca 1939 roku ukazał się rozkaz Sztabu Generalnego, nakazujący budowę fortyfikacji polowych, zwłaszcza w rejonie spodziewanych linii obronnych. Zasadnicze prace rozpoczęto dopiero po żniwach. Dla ich wykonania nad Ossą zorganizowano 82. Grupę fortyfikacyjną, składającą się z oficerów inżynierii, podoficerów saperów-instruktorów i około trzystu robotników. Razem z żołnierzami wykonywano transzeje, zasieki, przeszkody przeciwczołgowe, studzienki minowe do dokonywania przyszłych zniszczeń mostów itp. Rozpoczęto też budowę betonowych schronów (bunkrów) na stanowiska dla dwóch karabinów maszynowych. Takich bunkrów wykonano w ciągu sierpnia około trzydzieści sztuk. Na zachodnim skraju mostu kolejowo-drogowego przez Wisłę usypano (w Michalu) umocnienia dla obsady placówki na tym przedmościu, która miała chronić przed sabotażami i niespodziewanym atakiem dywersantów czy spadochroniarzy.

Sytuacja narodowościowa w mieście pogorszyła się, miejscowi Niemcy stawali się buńczuczni i odgrażali się. Młodzi natomiast przedostawali się nielegalnie do Prus Wschodnich via Gdańsk i tam ochotniczo wstępowali do wojska niemieckiego za pośrednictwem biura werbunkowego w Kwidzynie. Pozostali na miejscu, członkowie tzw. „V kolumny” spiskowali, szpiegowali i przygotowywali się do akcji zbrojnych przeciwko Polakom za spodziewaną linia przyszłego frontu. Polskie władze porządkowe i kontrwywiadowcze wykryły wiele magazynów broni strzeleckiej, materiałów wybuchowych, nawet radiostacji i dokonywały niezbędnych aresztowań przyszłych sabotażystów pod zarzutem nielegalnego posiadania broni”.

Grudziądzki most według polskich przypuszczeń stanowił ważny cel niemieckiej armii nacierającej z Pomorza Zachodniego. Był ważnym punktem przeprawowym, dlatego zabezpieczono go przed atakiem z zaskoczenia. Polscy saperzy wykonali komory minowe pod dowództwem por. Norberta Juchtmana z batalionu saperów 15 dywizji piechoty. Po zachodniej stronie brzegu przygotowano przeszkodę przeciwczołgową i minową. Most w Grudziądzu miał być zdobyty 1 września przez niemiecki oddział dywersyjny zorganizowany przez Abwehre. W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r. mieli przekroczyć granicę i po dotarciu do mostu w Grudziądzu, przeciąć kable detonatorów i zająć go. Jednak plan się nie powiódł, ponieważ dywersanci po przekroczeniu granicy państwowej o godz. 2 w nocy, zabłądzili. Zrezygnowani wrócili na pozycje 21 DP, ale tam zostali aresztowani i dopiero po dwunastu godzinach sprawa została wyjaśniona. Z 1 na 2 września ponownie ruszyli w stronę mostu, a gdy dotarli w nakazany rejon, most był już wysadzony.

1-go września 1939 roku około godziny 5-tej rano na polskie pozycje w okolicach Grudziądza, Świecia n. Ossą i Jabłonowa Pomorskiego zaczęły spadać pociski niemieckiej artylerii dalekonośnej z 526 dywizjonu artylerii zlokalizowanego w rejonie Kisielic. Ogień był mało skuteczny, gdyż prowadzono go z dużych odległości, na podstawie mapy, bez możliwości korygowania. Niemieckie pociski padły m.in. na koszary w Grudziądzu, a także na rejon magazynów amunicji koło cytadeli, padły również na wysunięte punkty zwiadu, a zwłaszcza na miejsce niedawnej dyslokacji 7. baterii na głównym stanowisku działobitni. Robiło wrażenie, że Niemcy znają dokładnie cały polski system obrony, ale o przesunięciu 7 baterii jeszcze nie wiedzieli.

Tego dnia panowała w rejonie Grudziądza i nad Ossą od godziny 5.00 do 10.00 gęsta mgła, w tak sprzyjających warunkach wojska niemieckie przekroczyły granicę, spychając polskie ubezpieczenia i wzmocnione posterunki Straży Granicznej na główną linię obrony. Po przybyciu żołnierzy z przedpola wysadzono mosty drogowe przez Ossę oraz most kolejowy, które były już od dawna przygotowane do zniszczenia. Główne uderzenie z okolic Gardei na pozycje 16. DP, dowodzonej przez płk dypl. Stanisława Świtalskiego, wykonała niemiecka 21 DP wzmocniona I batalionem 10 pułku czołgów. Ugrupowanie wojsk nieprzyjacielskich było następujące: drogą z Nebrowa, Rusinowa przy Wiśle posuwał się zmotoryzowany batalion rozpoznawczy 21. Dywizji piechoty i wkrótce osiągnął Wełcz, Zakurzewo i Mokre. Batalion ten pierwszy dotarł do rzeki Ossy i zajął pozycje na górach Łosiowych. Główne siły 21 DP przekroczyły granicę na południe od Gardei, uderzając: Rogoźno- Dąbrówka Królewska- dwór Salno- dwór Annowo, wychodząc na lewe skrzydło 16 DP. Główną szosą z Gardei przez Dusocin maszerował 45. IR. wraz z II/21 pułku artylerii. Natomiast od strony Rogożna do Kłódki Szlacheckiej zbliżał się boczną drogą 24. IR. oberst Otto Sponheimer, a na lewo od niego, szosą z Łasina 3.IR.- Oberst Leopold von Reibnitz; oraz artyleria.

Około godziny 10 mgła ustąpiła, wówczas oczom obrońców ukazała się zwarta kolumna niemieckiej piechoty, czołgów i samochodów, posuwająca się niemal równolegle do frontu. Artyleria polska wykonała silną nawałę ogniową zatrzymując ich marsz, rozpraszając kolumny i zadając nieprzyjacielowi duże straty. Sukces ten należał do artylerii 16 DP, ogień prowadziły dwa dywizjony artylerii lekkiej i dywizjon artylerii ciężkiej. Ogień był celny gdyż wszystkie dane zostały już wcześniej wyliczone na ćwiczeniach.

Marsz kolumny wykazał zasadniczy kierunek uderzenia nieprzyjaciela, który odrzucony ogniem artylerii przygotowywał się teraz do natarcia, otwierając ogień artylerii na pozycje polskiej obrony. Niemcy usiłowali również zniszczyć zgrupowania polskiej artylerii atakiem lotniczym, który miał miejsce między godz. 10.00 a 11.00. Lotnictwo niemieckie po zbombardowaniu stanowisk artylerii i piechoty polskiej ostrzelało je z broni pokładowej. Na odcinku 4 DP polskie patrole wyrzuciły grupy niemieckie za granicę państwową. Zgodnie z poleceniem dowódca 208 pp. rez. nakazał dowódcy batalionu ON „Grudziądz” zluzować I/14 pp., który miał odejść do swej macierzystej jednostki. Natarcie 228 DP wyszło na styk 64 pp. i 208 pp. rez.

W godzinach południowych po bombardowaniu lotniczym i silnych nawałach artyleryjskich wyszło kolejne natarcie nieprzyjaciela, skierowane na pododcinek „Nowa Wieś”. Niemcy zajęli wzgórza na północ od rzeki Osy w rejonie: Mokre- Białochowo- Łysakowo, lecz brzegu Osy nie zdołali osiągnąć. Batalion ON „Świecie” wraz z 8/16 pal. oraz przydzieloną kompanią PW dzielnie odpierał niemieckie ataki.

Wczesnym popołudniem nieprzyjaciel przeniósł swój wysiłek zaczepny na pododcinek „ Księże Góry”, broniony przez III/65 pp., lecz i tu natarcie piechoty niemieckiej zostało powstrzymane ogniem broni maszynowej, a zwłaszcza skutecznym ogniem 7 i 9 baterii 16 pal. Prawdopodobnie te niepowodzenia uzmysłowiły dowództwu niemieckiej 21 DP, że obrona polska nad Ossą na północ od Grudziądza jest silniejsza niż zakładano i że nie uda jej się przełamać z marszu. Wobec tego w godzinach popołudniowych skoncentrowano w rejonie Białochowa silne zgrupowanie artylerii, które zaczęło ostrzeliwać odcinek obrony „Grudziądz”. Starali się zmusić do milczenia polskie baterie, których pociski wyrządziły tyle strat, toteż ostrzeliwali rejon rozmieszczenia działobitni przy Księżych Górach. Wkrótce do walki weszło także lotnictwo nieprzyjaciela, dokonując nalotów bombowych na lotnisko i stację kolejową w Grudziądzu oraz na stanowiska artylerii i miejsce postoju dowództwa i tyłów OW na Księżych Górach. Przy tym wyraźnie oszczędzano most na Wiśle. Polska obrona przeciwlotnicza strąciła kilka samolotów rozpoznawczych i szturmowych.

Ciężkie walki trwały w godzinach popołudniowych na odcinku III/65. pp. w rejonie Owczarek i Grabowca, wszystkie ataki zostały krwawo odparte. Niemcy nie zdołali przełamać linii ufortyfikowanej schronami, byli zmuszeni do przegrupowania sił i próby ominięcia głównej pozycji polskiej obrony. Wówczas sytuacja na prawym skrzydle batalionu zaczęła ulegać pogorszeniu, przeciwnik skoncentrował swe wysiłki na luce obsadzonej tylko przez szwadron kawalerii dywizyjnej, pomiędzy odcinkami „Grudziądz” i „Gruta”. W centrum obrony 16 DP, na pododcinku „Gruta”. Niemcy po nawale artyleryjskiej około godziny 12.30 uderzyli wzdłuż szosy Łasin-Słupski Młyn na stanowiska 64. pułku piechoty. Natarcie to przy znacznych stratach obu stron zostało odparte. Niemcy ponowili natarcie na tym odcinku około godz., 15.00 które również zostało odparte przez I/64.pp. W tym ataku Niemcy stracili 5 czołgów, jednak i straty polskie były znaczne. Z każdą godziną wzmagał się ostrzał pozycji na wzgórzu, w miarę jak Niemcy opanowywali sąsiednie wzniesienia. Polscy żołnierze trwali jednak na swoich stanowiskach i skutecznie bronili przeprawy przez Ossę.

W godzinach popołudniowych Niemcy wyprowadzili kolejne natarcie, tym razem wymierzone w 5 km lukę pomiędzy odcinki „Grudziądz” i „Gruta”, bronioną przez dywizyjny szwadron kawalerii 16 DP. „Krakusi” w czasie wycofywania się z przedpola otrzymali zadanie osłony nieobsadzonego odcinka miedzy obroną Grudziądza a zasadniczym pasem obrony 16 DP. Po tym jak Niemcy odkryli i zaatakowali około godz. 14.00 słabsze miejsce polskiej obrony, udało im się bez większych trudności sforsować Ossę pomiędzy odcinkami obrony: „Grudziądz” i „Gruta w miejscowościach: Rogoźno- Zamek, Dąbrówka Królewska. Rajdy te zostały powstrzymane silnym ogniem zaporowym 4 polskich haubic 100 mm wz. 14/19 z 9 baterii III Dywizjonu 16 pułku artylerii lekkiej. Działa te strzelały po świeżym przegrupowaniu działobitni do Sadowa, skąd mogły skuteczniej razić nieprzyjaciela. Znajdujący się w pobliżu I/66 pp. próbował utrzymać swoje stanowiska w okopach nad Ossą na północ od Dworu Orle i Folwarku Peterhof, zaginając w kierunku jeziora Salno swoje lewe skrzydło, zagrożone od strony Dąbrówki Królewskiej. Pozostałe bataliony pułku znajdowały się w odległości około 15 km., jako odwód 16 dywizji.

Czołgi zawróciły i uderzyły przez pozycje I batalionu 66 pułku na tyły 64 pułku w Jasiewie. Wdarcie się czołgów w głąb ugrupowania polskiego spowodowało chwilowe odcięcie I batalionu 64 pułku piechoty. Mimo to, piechurzy wytrzymali na swoich pozycjach. W tych krytycznych chwilach, kiedy wzgórze 98 stało się wyspą, wśród nacierającego nieprzyjaciela polscy żołnierze trwali na swoich stanowiskach, prowadząc obronę okrężną. Sytuacja jednak stała się krytyczna, gdy kilkadziesiąt czołgów nieprzyjaciela po tym jak sforsowało Ossę w rejonie m. Rogoźno Zamek, uderzyło z północnego zachodu na skrzydło I/66 pp. w rejonie Bielawek, który toczył ciężki bój z piechotą wroga. Batalion nie posiadał dział przeciwpancernych, nie był, więc w stanie powstrzymać zgrupowania pancernego, które wdarło się na jego tyły, batalion tym samym został zmuszony do wycofania się. Nieprzyjaciel potem dotarł do stanowisk I/16 pal. Mjr Tadeusza Nadratowskiego. Szybka reakcja dowódcy i celne strzały uratowały kanonierów i przyczyniły się do zniszczenia paru maszyn. Czołgi pojechały w kierunku Orla, gdzie czekały na nie działa kolejnej baterii tego dywizjonu. Tam dopiero silny ogień polskich armat powstrzymał pancerny rajd, niszcząc 9 z nich. Po ostrzelaniu niemieckiego oddziału Niemcy zniknęli z pola widzenia. Kompania przeciwpancerna 64 pułku piechoty również strzelała do jadących maszyn wroga. W dramatycznej walce celnym ogniem zniszczyła trzy pojazdy. W wyniku tego starcia kompania utraciła kilka działek i około 40 żołnierzy obsługi. Ostateczne odparcie wypadu wrogich czołgów i piechoty należało do pozostałych dwóch batalionów 64 pułku piechoty, które dotychczas były niezaangażowane w walce. Powstrzymanie czołgów miało duży wpływ na przebieg boju oddziałów 64 pp., które zdołały utrzymać swoje stanowiska na północnym brzegu Ossy. Niemcy ponieśli znaczne straty w ludziach i sprzęcie, straty polskie wyniosły 5 oficerów i około 200 żołnierzy.

Na uchwycone przyczółki Niemcy przerzucili elementy 3 i 24 pp. z 21. DP oraz pozostałe elementy batalionu czołgów z 10 Pułku pancernego. Sytuacja, jaka się wytworzyła zagrażała w znacznym stopniu polskiemu systemowi obrony, gdyż nieprzyjaciel „wbił klin” między wojska odcinka „Grudziądz” a „Gruta”, rozdzielając obronę. Dowódca piechoty dywizyjnej 16 DP, płk Bohusz- Szyszko skierował do przeciwuderzenia II i II/64 pp., które około godziny 19.00 poprowadził do ataku sam dowódca 64 pp., ppłk dypl. Bolesław Ciechanowski. W brawurowym kontrataku zatrzymano nacierającą piechotę, a z nią czołgi nieprzyjaciela, a pod wieczór odzyskano całkowicie utracony teren w strefie obrony 64 pp., odsuwając niebezpieczeństwo odcięcia i zniszczenia I batalionu. Straty batalionów były jednak bardzo duże, został ranny min. dowódca pułku a jego miejsce zajął mjr Aleksander Rewerowski. Do zatrzymania natarcia nieprzyjaciela przyczynił się odważny kontratak I/ 65.pp., jednak nie zdołano odrzucić go za Ossę. Aby odzyskać utracone pozycje, dowództwo 16 dywizji zdecydowało wykonać kontratak około godziny 18.00. Jednakże jak wynika ze sprawozdania dowódcy dywizji ze względu na zbyt odległe położenie 66 pułku piechoty od miejsca przewidzianego dlań kontrataku przeciwdziałanie doszło do skutku dopiero w nocy, ale nieprzygotowane, nie przyniosło sukcesu. Wszystkie próby wyrzucenia wroga za Ossę, podejmowane do godzin nocnych przez dowódcę odcinka „Gruta”, płk dypl. Bohusza-Szyszko oraz dowódcę 16 DP. płk. Stanisława Świtalskiego za pomocą odwodowych batalionów nie przyniosły powodzenia. Przyczynił się do tego brak koordynacji w kontratakach odwodowych batalionów.

Natomiast ppłk Stefan Cieślak przegrupował w Książęcych Górach podporządkowane mu 7 i 9 baterię 16 pal, by móc skutecznie oddziaływać na zagrożone wschodnie skrzydło. Natomiast 8 bateria 16 pal usiłowała z zajmowanego stanowiska w rejonie Nowej Wsi ostrzelać niemieckie baterie w rejonie Białochowa. Prowadziły one do wieczora ogień nękający na stanowiska polskiej obrona. Ogień polskiej baterii okazał się jednak bezskuteczny, ze względu na małą donośność dział. Tego dnia pododcinek „Nowa Wieś” nie był atakowany większymi siłami. Żołnierze batalionu ON ostrzeliwali patrole nieprzyjaciela, które usiłowały rozpoznać nadrzeczne tereny wzdłuż Ossy. Pod wieczór nacisk na obronę Grudziądza oddziałów niemieckiej 21 DP osłabł, a wieczorem ustał. Tak, więc w ciągu pierwszego dnia walk odcinek obrony dowódcy 65 pp. ppłk Stefana Cieślaka wykonał powierzone mu zadanie. Na pozostałych odcinkach obrony Grupy Operacyjnej „Wschód” działania wojenne toczyły się bez większego rozmachu.

Na odcinku „Jabłonowo” nie pojawiły się poważniejsze siły wroga. Tylko niemiecka artyleria ciężka ostrzeliwała od rana pozycje polskie i miasto Jabłonowo. Koło godz.7.00 Jabłonowo było także bombardowane przez samoloty. Zbombardowany został min., dworzec kolejowy w Jabłonowie, większych sukcesów jednak przeciwnik nie odnotował. Bombardowanie to przeprowadzono ze znacznej wysokości, ponieważ celowanie utrudniały polskie karabiny maszynowe oraz mgła unosząca się jeszcze nad rejonem Jabłonowa. Pojazdy i patrole pancerno- motorowe, które zauważono na przedpolu, zostały łatwo przepędzone przez polską artylerię. W poważniejsze walki był zaangażowany jedynie I/14 pp., rozlokowany na lewym skrzydle odcinka „Jabłonowo”. Około godz. 12.00 niemiecka piechota z 228. DP wsparta pojazdami pancernymi zaatakowała pozycje polskiego batalionu. Mimo ognia artylerii i nalotu bombowego natarcie to zostało powstrzymane. Polskie armaty przeciwpancerne zniszczyły kilka pancernych maszyn. Straty I/14 pp. wyniosły około 20 zabitych i ponad 60 rannych.

Na przedpolu odcinka „Brodnica” patrole niemieckie działały szczególnie intensywnie na kierunku Nowe Miasto i wzdłuż linii kolejowej prowadzącej do Iławy. Pomimo zaskoczenia placówki Straży Granicznej, kompania kolarzy 67. pp. podjęła walkę, osłaniając prace dywizyjnych saperów, którzy wykonali przewidziane w planie zniszczenia. Do niewielkich starć doszło pod Chroślami i Nowym Dworem.

Na odcinku obrony należącym do OW „Jabłonowo” i OW „Brodnica”, przeciwnik prowadził działania wiążące. Dowódca Grupy Operacyjnej „Wschód” gen. Bołtuć po południu miał już dość dobre rozeznanie sytuacji. Widać było, że główne uderzenie nieprzyjaciel wykonuje w pasie obrony 16 DP., tam udało mu się włamać w polską obronę i tam szukał rozstrzygnięcia. Aby zamiar wroga pokrzyżować, gen. Bołtuć podjął decyzję przeciwuderzenia. W sztabie GO „Wschód” opracowano plan na dzień następny,. W rozkazie z godziny 21.45 czytamy: 16 DP wzmocniona 14 pp bez baonu i baonem 65pp z Gniewa odbierze utracone stanowiska nad Osą. Do akcji zaczepnej wzmocnię dywizję ogniem 4 dac. Zadanie miała wykonać 16 DP wzmocniona siłami ściągniętymi z nieatakowanych odcinków obrony pod Brodnicą i Jabłonowem, gdzie miała pozostać tylko minimalna osłona.

Wieczorem 1 września zaczęto rozsyłać odpowiednie rozkazy. Powodzenie przeciwnatarcia, które zamierzano przeprowadzić wzdłuż północnego brzegu Ossy w lewe skrzydło zgrupowania zaczepnego nieprzyjaciela, zależało w dużym stopniu od utrzymania przez 16 DP dotychczasowych stanowisk. Dlatego też dywizji tej został dodatkowo podporządkowany 14 pp. z 4 DP. Aby przyspieszyć przegrupowanie tego pułku, większą część jego sił przewieziono koleją do stacji Mełno oraz dwoma autobusami, aby mógł on jak najszybciej wzmocnić obronę 16 DP. Oprócz artylerii przydzielonej poszczególnym dowódcom odcinków dowódca 16 DP utworzył grupę artylerii w składzie 4 i 16 dac. pod dowództwem dowódcy 16 pal. Miała ona za zadanie wzmocnić ogniem obronę na odcinku dowódcy piechoty dywizyjnej do czasu natarcia, a następnie wspierać natarcie. Siły główne 4 DP znajdowały się w tym czasie w znacznym oddaleniu od pola bitwy. By wykonać kontratak należało je w nocy przegrupować na odległość około 40 km. Nie było to zadanie łatwe, zważywszy na słabość transportu mechanicznego w polskich dywizjach. O godz. 0.40 dowódca 16 DP płk Świtalski wydał rozkaz operacyjny do przeciwnatarcia 2 września, którego celem było opanowanie linii Ossy. Pozostałym pododdziałom 4 DP nakazano maszerować do rejonu na "Wschód" od Radzynia i do godzin popołudniowych 2 września zająć rejon wyjściowy do przeciwuderzenia. W działaniu tym miało wziąć udział gros dywizji: po dwa bataliony z 14, 63 i 67 pp. oraz dwa dywizjony artylerii. Przez całą noc z 1 na 2 września w Grupie Operacyjnej „Wschód” dokonywano przegrupowań oddziałów przed planowanym przeciwuderzeniem. Nim jednak zdołano je zakończyć sytuacja uległa radykalnej zmianie. Bowiem w rozkazie dowódcy 16 DP., wydanym 2 września o godz. 0.40, znalazł się również punkt, nakazujący pododdziałom 64 pp. niezwłoczne opuszczenie wszystkich pozycji na północnym brzegu Ossy w przewidywaniu dalszych ciężkich walk obronnych.

Mimo pesymistycznych meldunków 16 dywizji do dowództwa GO "Wschód", przedstawiających sytuację własną wprost tragicznie, gen. Bołtuć nie wydawał się nią być zaskoczony, nie zatwierdził tej decyzji, ale wycofujących się już oddziałów nie można było zawrócić. W ten sposób przeciw natarcie odwodu Grupy Operacyjnej wzdłuż Ossy na jej północnym brzegu zostało zaprzepaszczone a plan gen. Bołtucia zniweczony. Odporność psychiczna płk Świtalskiego zawiodła już w pierwszym dniu wojny. Miało to ujemny wpływ na atmosferę w dowództwie i sztabie dywizji oraz w oddziałach. 2 września pierwsi do działań zaczepnych przystąpili Niemcy, wyprzedzając tym samym polskie natarcie zaplanowane na godz. 8.00. Niemcy około godziny 7.30 Rozpoczęli przygotowanie artyleryjskie, a po nim piechota wspierana przez pojazdy pancerne uderzyła na słabo umocnione stanowiska 16 DP na linii jezioro Mełno- Gruta- Annowo. Równocześnie uaktywniło się lotnictwo szturmowe nieprzyjaciela, bombardując i ostrzeliwując linie piechoty, pozycje artylerii, zgrupowania taborów. Rozgorzały zacięte boje, główne siły 228 DP. niemieckiej uderzyły na pozycje I i II batalionu 64 pp., pod Grutą w zaciętych walkach Polacy ustępowali z pozycji, to znów odbierali je lokalnymi kontratakami. Tymczasem nacisk Niemców wzmagał się z godziny na godzinę; dywizja straciła dalszych 100 poległych i ponad 400 rannych żołnierzy, coraz bardziej malała odporność psychiczna ludzi. „Pogarszała się także sytuacja sił polskich broniących się w rejonie Grudziądza. Wprawdzie żołnierze dzielnie odpierali czołowe niemieckie ataki, lecz przeciwnik coraz większymi siłami zaczął wchodzić pomiędzy OW „Grudziądz” a resztę Grupy Operacyjnej „Wschód”. Groziło to całkowitym okrążeniem załogi Grudziądza.

Największe niebezpieczeństwo wystąpiło jednak w centrum i na wschodnim skrzydle obrony 16 DP, gdyż nieprzyjaciel wczesnym popołudniem wyparł bataliony 66 i 64 pp. na wysokość toru kolejowego Grudziądz- Jabłonowo” Natomiast 14 pp. znajdujący się w drugiej linii został odrzucony w kierunku Zakrzewa w rejon dworów Kitnowo i Głębiewko. „Poinformowany o pogarszającym się położeniu 16 DP Dowódca armii „Pomorze” postanowił jej pomóc z powietrza. Polecił, więc po południu dowódcy lotnictwa armii płk Bolesławowi Stachoniowi wykonanie ataku eskadrami myśliwskimi na nacierające siły niemieckiej 21 DP. w trójkącie Gruta- Łasin- Rogoźno. Zadanie to wywołało protesty ze strony obu dowódców eskadr myśliwskich, którzy uważali, że ostrzał z pokładowej broni maszynowej piechoty i pojazdów pancernych jest bardzo ryzykowny i mało efektywny.” „Wtedy dowódca dywizjonu myśliwskiego kpt. Florian Laskowski podjął kompromisową decyzję: …141 Eskadra, którą on poprowadzi, wykona atak na kolumnę pancerną, a 142 Eskadra przeprowadzi wymiatanie w rejonie Grudziądz- Brodnica…” Nieoczekiwane pojawienie się polskich samolotów zaskoczyło Niemców, piloci dostrzegli kolumny pancerno-motorowe przemieszczające się szosami z Rogoźna i Łasina na Mełno. Po pierwszym jednak ataku obrona przeciwlotnicza nieprzyjaciela ochłonęła i stworzyła tak potężną zaporę ogniową z wielu dział i broni maszynowej, iż kolejny atak polskiej eskadry w zwartym szyku był niemożliwy. Każdy pilot atakował, więc na własną rękę wybierając cele. Lotnicy mieli pecha, zaatakowali, bowiem doskonale wyposażoną pierwszorzutową wschodniopruską 21 DP, w skład, której wchodził m.in. Panzerabwehr-Abteilung 21 (zmotoryzowany oddział obrony ppanc.) z Ostródy. W skład oddziału wchodziła m.in. Flak-Kompanie (zmotoryzowana kompania OPL), wyposażona w dwanaście szybkostrzelnych działek 20 mm (Flak 30). Straty Niemców były znaczne, ale niewspółmiernie małe w stosunku do własnych: 3 samoloty spośród 9 uczestniczących w ataku nie wróciły. Całkowitym natomiast sukcesem zakończyło się działanie 142 eskadry. Otrzymawszy zadanie wymiatania samolotów nieprzyjaciela w rejonie Grudziądz- Łasin, eskadra przechwyciła dwie niemieckie wyprawy bombowe i rozproszyła je niszcząc 7 samolotów wroga, bez strat własnych.

Wprowadzenie do walk w rejonie Mełna i Gruty lotnictwa niewiele pomogło 16 DP. Straty rosły w oszałamiającym tempie, powstała obawa, że dojdzie do załamania się polskiej obrony. Z tego zapewne względu gen. Bołtuć postanowił wycofać z walki oddziały 16 dywizji, a na ich miejsce wprowadzić 4 dywizję. Zanim jednak 4 dywizja zdołała zluzować oddziały 16 dywizji, poszczególne oddziały tej ostatniej, nad którą dowódca dywizji przestał panować, rozpoczęły gwałtowny odwrót w kierunku Radzynia, odwrotem został objęty również 14 pp. przydzielony z 4 dywizji. Gen. Bołtuć próbował zatrzymać ten samowolny, gwałtowny i chaotyczny odwrót szosą w kierunku Radzynia Chełmińskiego. Odebrał wtedy dowodzenie dywizją płk Świtalskiemu i przekazał je dowódcy piechoty dywizyjnej płk Bohuszowi-Szyszce. Sytuacja nie uległa jednak poprawie. 16 dywizja cofała się dalej i opuściła linię toru kolejowego Jabłonowo-Grudziądz pozbawiając maszerującą w jej kierunku 4 dywizję piechoty podstaw wyjściowych do przeciwuderzenia.

Wyczerpane oddziały XXI niemieckiego Korpusu armijnego nie atakowały, tylko lotnictwo nieprzyjaciela dokonało kilku nalotów na drogę ewakuacji. Mimo tak niekorzystnej sytuacji gen. Bołtuć postanowił realizować swój plan. Ta groźna sytuacja została opanowana dzięki energicznym rozkazom dowódcy Grupy Operacyjnej „Wschód” gen. bryg. Mikołaja Bołtucia. Do walki została wprowadzona 4 DP. której pododdziały ponownie zajęły odcinek obrony w rejonie Mełna, a 16 DP. została przesunięta do odwodu, gdzie jej pododdziały w ciągu nocy odpoczywały i były uzupełniane ciągle przybywającymi rezerwistami oraz brakującymi zasobami. Natomiast jej artyleria przeszła pod rozkazy dowódcy artylerii 4 dywizji ppłk Czerwińskiego. Wieczorem 2 września w Grudziądzu trwała ewakuacja magazynów wojskowych i amunicji. Z miasta wywożono również lżej rannych. Pod wieczór płk Cieślak otrzymał informacje ze sztabu armii o krytycznej sytuacji polskich oddziałów w Borach tucholskich oraz o niemieckich zagonach pancernych, które osiągają Wisłę. Odwołał z zachodniego przyczółka pluton osłaniający przedmoście mostu Grudziądzkiego. Około godziny 21.00 saperzy 16 Batalion Saperów- mjr Eugeniusza II Szuberta wysadzili most, by w ten sposób nie dopuścić do niespodziewanego ataku niemieckich wojsk, które w szybkim tempie zbliżały się do Wisły. Okazało się to błędem, ponieważ zbyt szybkie zniszczenie mostu nie pozwoliło na przejście Wisły wielu rozbitym oddziałom 9 DP. i Pomorskiej Brygady Kawalerii. Dowództwo armii było zaniepokojone rozwojem sytuacji nad Ossą. Przełamanie obrony tej rzeki i marsz nieprzyjaciela ku wschodniemu brzegowi Wisły groził zamknięciem jedynego już tylko kierunku odwrotu oddziałom odciętym w Borach Tucholskich. W dodatku w wyniku osiągniętych powodzeń natarcia niemieckiego w rejonie Dąbrówki Królewskiej i Nicwałdu zaistniało niebezpieczeństwo okrążenia Oddziału Wydzielonego „Grudziądz”. Dowódca Armii „Pomorze” rozkazał gen. Bołtuciowi wykonać przeciwuderzenie do świtu 3 września we wschodnie skrzydło niemieckiego klina siłami 4DP, a zdezorganizowaną 16DP wycofać do odwodu.

Wzmagał się nacisk nieprzyjaciela na odcinku OW „Grudziądz”, usiłował on przeprawić się przez Ossę w rejonie Kłódki i Owczarek. Próby zostały udaremnione przez oddziały płk Cieślaka. 9 i 7 bateria prowadziły ogień na przeprawy przez Ossę, a 8 bateria skutecznie wstrzymała popołudniowe natarcie na stację w Owczarkach. Jednak na styku obrony Grudziądza ze środkowym odcinkiem obrony 16 DP nieprzyjaciel uzyskał powodzenie. Aby zapobiec okrążeniu miasta przeprowadzono kontratak siłami II batalionu 65 pp.( w dn. 01.09.39 batalion ten wchodził w skład OW „Wisła”), 9 baterii haubic 16 pal., oraz przybyłym 48 dywizjonem artylerii lekkiej z OW „Wisła”. Natarcie wyruszyło z podstaw wyjściowych w lesie Maruszy, do godz. 20.00 odbito Nicwałd i tam umocniono się likwidując niebezpieczeństwo odcięcia Grudziądza. Po południu Niemcy rozszerzyli natarcie na odcinek obrony 208 pp. rez., w rejonie Świecia. Po wycofaniu batalionu ON „Grudziądz” most w Świeciu przez Ossę został wysadzony. Na tym odcinku natarcie niemieckie powstrzymała kompania I/14 pp. Na "Wschód" od OW „Jabłonowo” Niemcy nie wykazywali większej aktywności. Pod Nowym Dworem i Chroślami doszło do potyczek polskich patroli z patrolami niemieckimi. Na odcinku OW ”Jabłonowo” i OW „Brodnica” uaktywniły się grupy dywersyjne. Mimo niepowodzenia 16 DP., gen. Bołtuć postanowił zrealizować swój plan kontruderzenia i odzyskania pierwotnej rubieży obrony środkowego i wschodniego odcinka tej dywizji. Postanowił wznowić przeciwuderzenie tym razem 4 DP., która zgodnie z wczorajszym rozkazem w południe przybyła w rejon Radzyń- Jarantowice. Około godz. 20.00 rozpoczęło się chaotyczne natarcie batalionów 63 pp., na Annowo i 14 pp. na Grutę. W nocy bataliony 63 pp. zmyliły drogę i w rezultacie oba pułki uderzyły na Grutę, postrzelawszy się wpierw między sobą. Niemcy zostali zaskoczeni nieskoordynowanym, ale energicznym atakiem i odrzuceni do miejscowości Orle i Słup, ale pozycji nad Ossą nie zdołano już odzyskać. Rozwinęły się silne walki pod Mełnem i Grudziądzem trwające całą dobę. Mimo tego sukcesu, dowódca 4 DP po przybyciu na pole walki wstrzymał dalsze natarcie, rozkazując przejść do obrony. Dnia 3 września uporczywe i intensywne walki toczyła 4 dywizja piechoty na pozycji Nicwałd– Annowo– Gruta- Mełno. Dowódca GO ‘Wschód” gen Bołtuć nie chciał dać za wygraną. Ocenił on przeciwnika przed swoim frontem na 2 dywizje i uważał, że dysponując zebraną i wypoczętą 16 DP. ma szansę pobicia go. W tym celu zamierzał w ciągu nocy z 3 na 4 września przesunąć 16 dywizję wzdłuż wschodniego brzegu jeziora Mełno ku północy i o świcie uderzyć na wschodnie skrzydło przeciwnika. Dla przeprowadzenia tej akcji 4 dywizja musiała utrzymać dotychczasowe pozycje oraz zdobyć Dwór Mełno. Ranne natarcie niemieckie na pozycje 4 dywizji załamało się w ogniu polskiej broni maszynowej i artylerii. Następnie do ataku na Dwór Mełno ruszyli Polacy z II batalion 67 pp., do którego około południa przyłączył sie samorzutnie I batalion 14 pp. wspierane przez artylerię. Pododdziały te zaległy jednak w gęstym ogniu przeciwnika, ponosząc straty dochodzące do 30% stanu. Około południa do ataku znowu wyruszyli Niemcy, osiągając miejscami powodzenie.

Pogorszyło się położenie pod Grudziądzem. Niemcy z 21 DP. po przygotowaniu artyleryjskim i lotniczym zdobyli rejon Księżej Góry, a II/65 pp. został wyparty po południu z Nicwałdu. Nieprzyjaciel obchodził miasto od wschodu, co groziło obrońcą odcięciem drogi wycofania wzdłuż Wisły. Uaktywnili się też miejscowi Niemcy z tzw. V kolumny. W tej sytuacji płk Cieślak wydał około godz. 13.00 rozkaz wycofania się na południe od miasta za nasyp torów kolejowych, który stał się pośrednią rubieżą obrony. Odwrót osłaniał batalion ON oraz 8 bateria 16 pal., pozostały na swych dotychczasowych pozycjach, do których rozkaz odwrotu doszedł z kilku godzinnym opóźnieniem z powodu braku łączności przewodowej. Broniąc pozycji na północ od miasta by po kilku godzinnej walce wycofać się. Dzięki czemu Niemcy zajęli miasto dopiero następnego dnia. W tym czasie na odcinku OW „Jabłonowo” i OW „Brodnica” trwały działania wiążące oraz walki patroli, do takich działań na odcinku Jabłonowo weszła przybyła 81 samodzielna kompania czołgów rozpoznawczych.

„Po południu dowódca artylerii dywizyjnej 4 DP. płk Czerwiński zameldował gotowość pięciu zebranych dywizjonów.” Silne uderzenie artylerii wspierało ataki II/67pp. na Dwór Mełno gdzie bronił się batalion rozpoznawczy 228 niemieckiej DP., a batalionom 14pp. do cukrowni i stacji kolejowej w Mełnie. Natarcie to rozwijało się w trudnych warunkach, gdyż stanowiska wyjściowe tych pododdziałów były kilka krotnie bombardowane przez lotnictwo nieprzyjaciela, a prawoskrzydłowa 3 bateria odparła atak kolumny wozów bojowych, nadjeżdżających od strony Boguszewa. W ciężkich walkach Polacy osiągnęli powodzenie, bataliony 14 pułku piechoty zdobyły stację kol. Mełno i cukrownię, a II/67 pp. Dwór Mełno. W tym kontrataku II/67 pp. był wspierany przez 81 samodzielną kompanię czołgów rozpoznawczych, w okolicach wsi Zakrzewo kompania odcięła drogę odwrotu Niemcom z 228 DP., przypierając ich do jeziora Mełno i zadając ciężkie straty. Jednak szybki niemiecki kontratak na pozycje zajęte przez osłabiony 14pp. połączony z bombardowaniem lotniczym zmusił pułk do opuszczenia dopiero zdobytych stanowisk- cukrownia oraz stacja kolejowa Mełno, pułk rozpoczął bezładny odwrót na Radzyń. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza, gdyż stanowiska polskie stawały się ciągłym celem ześrodkowanego ognia artylerii niemieckiej. W tym położeniu dowódca 4 DP. płk Tadeusz Niezabitowski, obawiając się o los pozostałych sił dywizji, które były zagrożone oskrzydleniem, wydał rozkaz wycofania z pod Annowa dobrze trzymającego się 63 pp. na Okonin, w sytuacji, gdy wcześniej z Nicwałdu został zepchnięty II batalion 65 pp. Pododdziały 4 dywizji zaczęły stopniowo ustępować w kierunku południowym, broniąc się na pośrednich rubieżach obrony, front jednak nie został przerwany. Gen. Bołtuć, niezadowolony zdziałania 4 dywizji, zmienił również jej dowódcę. Miejsce płk Niezabitowskiego zajął płk dypl. Rawicz-Mysłowski, dotychczasowy dowódca piechoty tej dywizji. Załamanie się części pododdziałów 4 dywizji komplikowało plany działań zaczepnych GO „Wschód”. Przełamanie obrony polskiej w "korytarzu", szczególnie zaś wyjście wojsk 2 korpusu niemieckiego nad Wisłę w rejonie Chełmna, pogorszyło położenie grupy operacyjnej "Wschód". Wobec braku obrony nad Wisłą oddziały II korpusu kierowały się na tyły obrony polskiej nad Osą. Dokonana w dowództwie i sztabie armii „Pomorze” na podstawie dotychczasowego przebiegu walk analiza położenia operacyjnego skłaniała do odwrotu z Pomorza. 3 września około godz. 21.00 wojska gen. Bołtuć z upoważnienia dowódcy armii „Pomorze” gen Bortnowskiego, wydał rozkaz cofnięcia się GO „Wschód” w rejon Wąbrzeźna. W ciągu nocy z 3 na 4 września dywizje polskie odrywają się od nieprzyjaciela i nieścigane wycofują się w nakazany rejon.

Podsumowanie

Trzydniowa bitwa o Ossę, zakończyła się remisem taktycznym. Niemcy nie osiągnęli zakładanego celu - opanowania najpóźniej do 3 września wschodniego brzegu Wisły pomiędzy Grudziądzem i Chełmnem i tym samym odcięcia jedynej drogi odwrotu Armii „Pomorze” z pomorskiego korytarza. Bitwa nad Ossą, skutecznie pokrzyżowała plany hitlerowcom. Mimo przewagi technicznej Niemców, zwłaszcza w broni pancernej i lotnictwie GO „Wschód” wykonała swoje zadanie a obydwie polskie dywizje nie zostały rozbite. Walki były zacięte i krwawe, obfitowały w duże straty osobowe z obydwóch stron konfrontacji. Bilans trzydniowych zmagań w bitwie nad Ossą, to prawie 600 poległych i zaginionych oraz ponad 1500 rannych polskich żołnierzy. W samych walkach o Mełno poległo około 221 żołnierzy, co świadczy o zaciekłości tych zmagań. Straty polskie dochodziły od 10%-25% stanów osobowych. Straty niemieckie wyglądały podobnie. Obrazuje to przykład niemieckiej 21 Dywizji Piechoty, co najmniej 150 zabitych i zaginionych w akcji oraz 428 rannych- to są straty, jakie poniosła ta dywizja pod Grudziądzem. Hitlerowcy stracili ponad to prawie 70 czołgów i transporterów opancerzonych z, pośród 135, co w znaczny sposób spowolniło ich działania na tym kierunku frontu i dało możliwość oderwania się sił polskich i uporządkowanego wycofania na wskazane pozycje w rejonie Kutna. Działania Grupa Operacyjnej „Wschód” były dowodem, że na tych odcinkach, gdzie armia niemiecka liczebnie była porównywalna z polską, tam, niezależnie od przewagi technicznej w uzbrojeniu, toczono walki dość równorzędne. Odwrót był wymuszony niekorzystną sytuacją na skrzydłach, na lewym brzegu Wisły Armia „Pomorze” została rozgromiona a po prawej Armia „Modlin” ustąpiła pola przeciwnikowi po przegranej 3 września pod Mławą. Jedną z przyczyn lokalnych sukcesów Grupy Operacyjnej „Wschód” była sprężystość dowodzenia. Generał Bołtuć wykazał się hartem ducha oraz trzeźwym i samodzielnym osądem sytuacji. Nad sobą miał generała Bortnowskiego, który po szybkiej klęsce Armii Pomorze w „korytarzu” załamał się i stracił zdolność efektywnego dowodzenia. Decyzje o zmianach dowódców podejmowane w krytycznych momentach owocowały przywróceniem zdecydowania w dowodzeniu. Decyzję o wycofaniu na południe GO „Wschód” podjął dowódca Armii Pomorze- gen. Bortnowski a nie jej dowódca gen. Bołtuć. Czy zatem wycofanie grupy było przedwczesne? Uważam, iż decyzja o odwrocie 3 września była decyzja optymalna. Zostawienie grupy gen. Bołtucia na pozycjach zajmowanych przez nią wieczorem 3 września na dalszą metę nie rokowałoby nadziej na pełen sukces. Być może doszłoby do pobicia lub nawet rozbicia XXI korpusu, ale odwrót grupy był by po 4 września trudniejszy. Tyłom GO „Wschód” zagrażałby II Korpus od strony Chełmna a od strony Prus XIX Korpus gen. Guderiana. Rozważania te pozwalają dostrzec wyraźniej znaczenie osiągniętego remisu taktycznego. Grupa Operacyjna „Wschód” pokrzyżowała plany przeciwnika, opóźniła jego marsz w głąb terytorium kraju, a zadając mu znaczne straty zmniejszyła jego zdolność bojową. Z zaciętych trzydniowych walk wyszła w sposób zorganizowany, zachowując swoją zdolność bojową do dalszych walk.

Działanie GO „Wschód” w bitwie nad Ossą stanowiły doskonały przykład obrony manewrowej, umiejętnego wykorzystania ukształtowania terenu oraz posiadanych sił i środków.

Łukasz Bors

 

Bibliografia

1.     Kondracki Jerzy: Geografia regionalna Polski. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2009.

2.     Wg publikacji: Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej - Tom XI - Województwo Pomorskie, Główny Urząd Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1924.

3.     Lijewski Teofil: Geografia Transportu Polski, Państwowe Wydawnictwo Ekonomiczne, Warszawa 1986.

4.     Czesław Grzelak, Henryk Stańczyk, Kampania Polska 1939 Roku, RYTM 2005

5.     Skorowidz miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej - Tom XI - Województwo Pomorskie, Główny Urząd Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej, Warszawa 1924.

6.     Jerzy Krzyś, Militarna przeszłość Grudziądza, Grudziądz 2002.

7.     Waldemar Rezmer, Armia Pomorze w Kampanii Polskiej 1939 Roku, Bydgoszcz 2004.

8.     Konrad Ciechanowski, Armia Pomorze 1939, MON, Warszawa 1982.

9.     Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, Warszawa 1968, dok. Nr.111, Ogólny rozkaz operacyjny dowódcy Grupy Operacyjnej „Wschód” z 29 VIII 1939.

10.  Waldemar Rezmer, Armia Pomorze w Kampanii Polskiej 1939 Roku, Bydgoszcz 2004.

11.  Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, dok. Nr 119,

12.  Zob. Jerzy Krzyś, 16 pułk Artylerii Lekkiej, Pruszków 1998

13.  J. Pawlak, Polskie eskadry w wojnie obronnej 1939, Warszawa 1982,

14.  Bohdan Królikowski, Generał Mikołaj Bołtuć, Warszawa 2009.

15.  Apoloniusz Zawilski, Bitwy polskiego września, Znak, 2009.

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1918

  Źródło:      https://www.facebook.com/MojHistorycznyBlogMHB       http://mojhistorycznyblog.pl/ KARTKA Z KALENDARZA 10 listopada 1918 roku...