Wojna 1920 roku. Włocławek, Toruń, Odolion, Bobrowniki.
Początek zwycięstwa
Toruń, dawny Cmentarz Garnizonowy,
obecnie Cmentarz Komunalny nr 1 przy ul. Grudziądzkiej 22-30
W kwaterze spoczywają szczątki 251 (zidentyfikowanych: 248) żołnierzy Wojska - Polskiego poległych bądź zmarłych w okresie wojny polsko-bolszewickiej 1920-1921.
Kwatera o powierzchni 450 m.kw. składa się z 3 części. W I części spoczywają szczątki 92 poległych, w II części - 148 poległych, w III części - 11 poległych. Powierzchnia kwatery obsiana trawą, rzędy betonowych krzyży z tabliczkami imiennymi.
Włocławek
14 lipca oddziały Tuchaczewskiego zajęły Wilno. 20 lipca zdobyły Grodno, 30 lipca wkroczyły do Białegostoku. Na początku sierpnia były już w naszym regionie i sukcesywnie posuwały się ku Wiśle. 12 sierpnia padło Działdowo, 13 sierpnia - Lipno, Rypin, Skępe i Kikół. Dwa dni później oddziały sowieckie dotarły do miejscowości Szpetal Górny (dziś przedmieście Włocławka) i stanęły na brzegu Wisły.
Pomnik Poległych Obrońców Wisły 1920 – na wzgórzu Szpetal we Włocławku
W dniach 14–19 sierpnia 1920 na lewym brzegu Wisły toczyły się walki z oddziałami 3 Korpusu Kawalerii pod dowództwem komkora Gaja Dimitriewicza Gaja. Opanowanie z marszu włocławskiego mostu na szczęście nie powiodło się. 16 sierpnia rozpoczęła się bitwa, która w efekcie odepchnęła bolszewików od mostu i miasta. Odparci najeźdźcy zaczęli posuwać się prawym brzegiem rzeki w kierunku Torunia. Dotarli do Bobrownik, gdzie połączyli się z III Korpusem Artylerii, który już od 14 sierpnia stacjonował w ruinach bobrownickiego zamku.[1]
Włocławek, Fara - Pocisk, pamiątka po bolszewikach z 1920 roku
Bobrowniki
Bobrowniki - ruiny zamku
W dniu 14 sierpnia 1920 roku – zgodnie z rozkazem G. Gaja (prawdziwe nazwisko Gaja-Dimitrewicz Gaj) – w Lipnie pozostał 60. Pułk Kawalerii, natomiast główne siły 10. Dywizji Kawalerii, dowodzone przez komdywa Gomina nocą z 13 na 14 sierpnia przeszły na odcinek Bobrowniki-Nieszawa. 14 sierpnia około godziny 9.00 zbliżyły się do linii Wisły, do wsi Bobrowniki, aby tu podjąć próbę sforsowania rzeki. Spodziewano się tam bowiem zastać dogodne warunki do przeprawy na drugi brzeg Wisły.[2]
Zaraz po zajęciu ruin jeden z oddziałów rozpoznawczych III Korpusu Konnego Gaj-Chana przeprawił się na lewy brzeg Wisły i nagłym manewrem z zaskoczenia opanował Nieszawę.
Toruń
Dla zmylenia Polaków bolszewicy wysłali prawym brzegiem Wisły oddział zwiadowczy, który 16 sierpnia zajął Lubicz i był widoczny - według meldunków - "na odległość niecelnego strzału" na przedpolach Torunia (dziś jest to dzielnica Rubinkowo - "Na Skarpie", okolice ul. Przy Skarpie).[2]
ul. Przy Skarpie
Dzięki sprytnej taktyce gen. Hausera zostało zażegnane bezpośrednie zagrożenie dla Torunia. Tenże, wobec nieprzygotowania twierdzy Toruń do obrony, utworzył Grupę Operacyjną Toruń i wysyłał na przedpole miasta liczne oddziały zwiadowcze, które pozorowały, że Toruń jest mocno obsadzony.[4] Ustawiono wozy konne i po przykryciu plandekami udawały armaty. Na ten bluff dali się nabrać bolszewicy. Wiedząc jednak, że Toruń jest twierdzą, sowieci szybko się wycofali.
Odolion
Tymczasem 14 sierpnia z lewobrzeżnej Nieszawy wyruszyły dwa oddziały zwiadowcze mające rozpoznać siły Polaków wysłanych z Torunia w zagrożony ciechocińsko-nieszawski region. Kolejne oddziały skierowały się z Nieszawy na wieś Odolion (wtedy Odolany) i Ciechocinek. W Odolianach Rosjanie rozmontowali linię kolejową pomiędzy Ciechocinkiem a Aleksandrowem Kujawskim myśląc, że to linia Włocławek-Toruń.[5]
Odolion
Bolszewikom chodziło, żeby odciąć Polskę od morza. Dowódca Obozu Warownego „Toruń” gen. Edmund Hauser wysłał w kierunku Nieszawy pododdział żołnierzy z Torunia, złożony z jednego batalionu piechoty i jednej baterii dział.[6] Pod Odolionem doszło do decydującego starcia, po którym Rosjanie, doznawszy dotkliwej klęski, pośpiesznie wycofali się do Nieszawy i po przeprawieniu się przez Wisłę uciekli do Bobrownik. Oddział, który miał opanować Ciechocinek, stanął przed miastem, lecz nawet do niego nie wkroczył, gdyż na wieść o przegranej bitwie, wolał natychmiast przeprawić się przez Wisłę niż ryzykować powrót do Nieszawy. Czym prędzej przedostał się na drugą stronę rzeki i posuwając się wzdłuż brzegu, dotarł do Bobrownik. 14 sierpnia był jedynym dniem w nawale bolszewickiej, kiedy Sowieci znaleźli się na lewym brzegu Wisły.[7]
Bobrowniki
Bobrowniki - ruiny zamku
Z Torunia wypłynęły dwa statki: "Neptun" i "Moniuszko". Pierwszy z nich zakotwiczył pod Ciechocinkiem - stanowił odwód strategiczny oraz bazę zaopatrzeniową. Drugi z zaopatrzeniem i wsparciem dla walczących popłynął dalej ciągnąc za sobą dwie berlinki z materiałami wybuchowymi.
Bobrowniki - wrak holownika "Moniuszko"
Moniuszko w okolicy Łachy Ciechocińskiej dogania holownik „Lubecki”, który płynął z dwiema berlinkami z zaopatrzeniem i mija go na wysokości Nieszawy. Nie bacząc na ostrzeżenia dozorcy nurtu o bolszewikach okopujących się w Bobrownikach, „Moniuszko” opłynie dalej. Gdy dopływa do ruin bobrownickiego zamku dostaje się pod silny ogień bolszewików ukrytych za grubymi murami zamku. Zaraz na początku strzelaniny ranny w głowę i nogi zostaje kapitan statku 39 letni Józef Mizera. Trafiony, spada z mostku do Wisły i tonie. Ster przejmuje por. Wojciech Pieszkański i prowadzi statek jednocześnie kierując ogniem. Statek został poważnie uszkodzony, tonął - kapitan skierował go na lewobrzeżną mieliznę. Jego szczątki widoczne są w Wiśle do dziś podczas niskiego stanu wód. Dowódca zginął, walcząc do końca. Jego zmasakrowane przez Rosjan ciało pochowane zostało na cmentarzu we Włocławku. Rosjanie wyładowali na nim swoją wściekłość - zwłoki przebili bagnetami.[8] W czasie, gdy trwał bój pod Bobrownikami około godz.12 bolszewikom udało im się na wysokości wsi Rybitwy opanować holownik „Lubecki”, który ciągną za sobą dwie berlinki z transportem darów amerykańskich. Zaskoczona ostrzałem z karabinów maszynowych i dział, otoczona łodziami nieprzyjaciela załoga statku dostała się do niewoli. Bolszewikom, nie udało się uruchomić „Lubeckiego”, który osiadł na mieliźnie. Ten początkowy sukces obrócił się w pewnym sensie przeciw żołnierzom sowieckim ponieważ po spożyciu przez nich amerykańskiego skondensowanego mleka znalezionego na berlinkach zapadli oni masowo na biegunkę i posądzali Polaków o jego celowe zatrucie.[8]
Holownik "Lubecki"
Zbigniew Kręcicki
----------------
[1] Toruński epizod w cudzie nad Wisłą – Krzysztof Kalinowski
[2] Zajęcie Ziemi Dobrzyńskiej przez sowietów – Mirosław Krajewski
[3] Toruński epizod w cudzie nad Wisłą – Krzysztof Kalinowski
[4] Bolszewicy pod Toruniem – Wiesław Dziurlikowski
[5] Toruński epizod w cudzie nad Wisłą – Krzysztof Kalinowski
[6] Bolszewicy pod Toruniem – Wiesław Dziurlikowski
[7] Toruński epizod w cudzie nad Wisłą – Krzysztof Kalinowski
[8] Ibidem
[9] Incydent Bobrownicki w wojnie polsko-bolszewickiej – Wojciech Buller
***********************************
Historia dwudniowego pobytu czerwonoarmistów w Dobrzyniu n/Drwęcą i Golubiu.
(Obecnie Golub-Dobrzyń)
I.
Pobyt bolszewików w Dobrzyniu i Golubiu,
obraz widziany oczyma stratega.
W drugim tygodniu sierpnia 1920 r. oddziały 4 Armii Dmitryja Szuwajewa maszerowały w kierunku zachodnim, zagrażając Pomorzu. Dnia 12 sierpnia nadszedł do Torunia następujący meldunek: nieprzyjaciel obsadził Mławę i Ciechanów i wysyła mniejsze patrole na Rypin i Sierpc. Tego samego dnia sowiecka 12 Dywizja Strzelców Pieszych zajęła Działdowo, by 15 sierpnia po przełamaniu obrony stworzonej przez jej mieszkańców zdobyć Brodnicę. Inny związek taktyczny 4 Armii - III Korpus Kawalerii pod dowództwem Gaja Dymitriewicza Gaja (w sile dwóch dywizji kawalerii i brygady strzelców, ogółem około 5000 walczących żołnierzy pochodzących z Uralu i Kubania) w dniu 15 sierpnia zajął Żuromin i w dniu następnym Rypin.
Sytuacja militarna nad Wisłą z dnia 14 VIII 1920r. około godziny 12,00
Pomorze nie było przygotowane do obrony, nie dysponowano wyszkolonymi żołnierzami, ani wyposażeniem niezbędnym do sformowania nowych oddziałów. Dowódca twierdzy Toruń oraz obozów warownych w Grudziądzu, Chełmnie, Świeciu i Fordonie improwizował, tworząc obsadę poszczególnych obozów z rekrutów, żołnierzy pododdziałów wartowniczych, a nawet dezerterów zwolnionych z aresztów. Ponadto w celu zmylenia przeciwnika zwiększył ruchliwość zaimprowizowanych oddziałów, a oddziały wywiadowcze przesunął na wschód od Torunia, maskując jego kompletną bezbronność, próbując tym samym wprowadzić przeciwnika w błąd. Miał zamiar poprzez wysyłanie w teren wieloosobowych grup zwiadowczych stworzyć wrażenie na przeciwniku, że w Toruniu znajdowała się wielka i silna załoga.
W tym samym czasie III korpus konny Gaj-chana ożywił swoją działalność wywiadowczą, wysyłając liczne patrole zwiadowcze (liczące nawet do kilkudziesięciu kawalerzystów) w kierunku Torunia. Jednym z kierunków rozpoznania wojsk sowieckich był rejon Dobrzynia n/Drwęca (obecna nazwa Golub-Dobrzyń).
W dniu 16 sierpnia sowieckie patrole rozpoznawcze dotarły w rejon Drwęcy, do miejscowości Lubicz i Golub. Kilkuosobowy patrol kozaków prowadząc rozpoznanie na kierunku Toruń w dniu 17 sierpnia znalazł się nawet w rejonie Kowalewa Pomorskiego, próbując wtargnąć do miasta. Kozackie patrole próbowały niszczyć tory kolejowe oraz utrudniać łączność poprzez zrywanie przewodów telegraficznych. Miejscowe władze zarządziły nawet ewakuację z obszaru między Drwęcą, a linia kolejową Toruń – Kowalewo.
Szkic działań 215 pułku ułanów
Nad ranem 14 sierpnia do stacji kolejowej w Golubiu dotarł 1 ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolskiej Nr 215, sformowany w lipcu 1920r. przez ziemiaństwo wielkopolskie, w sile 878 ludzi i 350 koni, pod dowództwem rotmistrza Ignacego Mielżyńskiego. Po kilkugodzinnym rozładunku pułk przeszedł koło wsi Owieczkowo na postój oraz wystawił dwa patrole pod dowództwem wachmistrza Gańskiego i wachmistrza Berezy, które udały się w kierunku Rypina i Brodnicy. Patrole powróciły następnego dnia nad ranem i przywiozły cenne informacje. Dotyczyły one ostrzelania patrolu przez sowiecką piechotę w odległości 7 km od Rypina oraz zauważonych znacznych siłach nieprzyjaciela między Lidzbarkiem i Brodnicą. W związku z tym rozpoczęto marsz do Brodnicy, w rejonie Wrock dotarła do dowódcy informacja o zdobyciu Brodnicy przez Rosjan, więc skierował swoich podwładnych do Jabłonowa Pomorskiego. Tam wzmocnił obrońców pozostawiając w tym mieście 2-gi szwadron i szwadron karabinów maszynowych, a z pozostałymi siłami, nad ranem 16 sierpnia, 215 pułk wyruszył z powrotem do Golubia. Dzień 17 sierpnia przeznaczono na przegrupowanie wojsk i rozpoznanie sił przeciwnika przed planowanym na dzień następny bojem o Brodnicę, w którym 215 pułk jazdy wielkopolskiej miała za zadanie przeprowadzić natarcie pomocnicze uderzając z Golubia, przez Lipnicę na Brodnicę.
Sytuacja militarna nad Wisłą z dnia 16 VIII 1920r. około godziny 12,00
W tym samym czasie dowódca warowni Toruń skierował 2 kompanię II baonu morskiego do Kowalewa Pomorskiego. Dowódca kompanii został wyznaczony komendantem miasta. Już w pierwszy dzień przybycia marynarzy silny patrol z 6 pułku kozaków próbował wtargnąć do miasta.
W dniu 18 sierpnia w godzinach rannych dowódca kompanii skierował 1 pluton (w sile 30-tu marynarzy) do Golubia celem przeprowadzenia rozpoznania pozycji wroga. Już przed Golubiem marynarze nawiązali kontakt z bolszewikami, którzy po krótkiej walce cofnęli się do centrum miasta. Marynarze zajęli pozycje na wzgórzu zamkowym, skąd przeprowadzili obserwację wojsk nieprzyjaciela. Załogę wojsk bolszewickich ocenili na 120-tu żołnierzy. Dowódca trzydziestoosobowego plutonu nie zdecydował się na zdobycie miasta i nakazał marsz powrotny do Kowalewa. Jednak po drodze napotkał oddział 20-tu żandarmów jadących do Golubia oraz oddział ułanów z grupy rotmistrza Mielżyńskiego, który miał za zadanie osłaniać teren na zachód od Brodnicy. W tym samym czasie w kierunku Golubia został wysłany 2 pluton z kompanii z Kowalewa Pomorskiego. Zwiększonymi siłami polscy żołnierze zdecydowali się na atak i wyrzucenie bolszewików z Golubia i Dobrzynia. Operacją kierował dowódca 1 plutonu 2 kompanii II baonu morskiego. Zakończyła się ona pełnym powodzeniem, bolszewicy uciekli w popłochu z Golubia w kierunku Rypina, a wśród polskich żołnierzy nie było rannych ani zabitych.
Polscy żołnierze mieli ułatwioną sytuację, gdyż patrole rozpoznawcze oderwane od zasadniczych sił własnej jednostki z zasady nie były przewidziane do udziału w bezpośredniej walce.
W dniu 25 sierpnia 2 kompania powróciła do Torunia. Za walkę i służbę na Pomorzu marynarze II baonu zostali wymienieni w rozkazie dowódcy obozu warownego Toruń z dnia 12 września 1920r., którego stosowny punkt brzmiał: … równocześnie por. Sobolowi, por. Czechowiczowi i ppor. Kusztybowi z II baonu morskiego i im podległym oficerom, podoficerom i marynarzom za działalność przy akcji bojowej w obronie Lubicza oraz przy zdobyciu Golubia, w imieniu służby pochwała i pełne uznanie…
II.
Pobyt bolszewików w Dobrzyniu i Golubiu,
obraz widziany oczyma cywila.
11 lipca 1920 roku został utworzony Obywatelski Komitet Obrony Państwa na powiat rypiński. Komitet powstał samorzutnie z inicjatywy starosty rypińskiego. W skład komitetu weszli ziemianie, kapłani i urzędnicy państwowi. Głównym zadaniem komitetu było prowadzenie akcji werbunkowej, zbieranie funduszów na zasiłki dla odchodzących ochotników, zapomóg dla rezerwistów oraz opieki nad rannymi powracającymi z frontu. Na wezwanie komitetu gminy wyznaczyły delegatów, którzy koordynowali przedsięwzięcia komitetu dotyczące gmin. Z Dobrzynia n/Drwęcą delegatem był Mazygliński, z Płonnego Bońkowski, z Sokołowa Bartłomiejus. W celach werbunkowych organizowano wiece, zgromadzenia. Ogółem zwerbowano 120 ochotników z przeważającym procentem inteligencji. Komitet zajmował się również pomocą rzeczową dla odchodzących na front. Prowadził również stołówkę na dożywianie żołnierzy przebywających na terenie Rypina i okolic.
W poniedziałek, dnia 16 sierpnia na trakcie z Sokołowa pojawili się pierwsi kozacy, był to patrol zwiadowczy. W rejonie cmentarza katolickiego w Dobrzyniu rozpytali grupę młodzieży o miejsca pobytu wojsk polskich. Poinformowani o nieobecności żołnierzy polskich w Dobrzyniu popędzili do centrum miasta. W pewnym momencie ktoś z mieszkańców wystrzelił na oślep, na postrach, z broni palnej. Reakcją na to zachowanie było natychmiastowe wycofanie się patrolu z miasta. Następnego dnia około godziny 7,00 z wszystkich stron wkroczył do miasta konny oddział liczący kilkuset kozaków. Dowódca oddziału wjechał ulicą Piłsudskiego, gdzie przedstawiciele społeczności żydowskiej witali bolszewików chlebem i solą. Na placu parafialnym rozbito obozowisko ustawiając namioty. Bolszewicy zaczęli rabować sklepy, z których wynosili różne artykuły, ale przede wszystkim wódkę.
Z Dobrzynia wysyłano patrole rozpoznawcze w kierunku Kowalewa Pomorskiego i Lubicza.
Pobyt bolszewików trwał zaledwie 2 dni i zakończył się w środę, dnia 18 sierpnia, kiedy to polscy żołnierze połączonymi siłami marynarzy, żandarmów i ułanów, zaczęli strzelać do najeźdźców ze wzgórza zamkowego, co spowodowało wycofanie się wroga, a wręcz ucieczkę w kierunku Rypina.
Pobyt kozaków na terenie obecnej gminy Golub-Dobrzyń odnotowano w kronice parafialnej w Nowogrodzie. Wynika z niej, że 17 sierpnia na plebani zatrzymali się na koniach kozacy, którzy nie uczynili większych szkód. Napili się jedynie mleka, dostali trochę owocu, następnie odjechali. W tej samej kronice zapisano, że pomiędzy Macikowem, Węgierskiem, a Działyniem odbyła się jakaś bitwa z bolszewikami.
Dwudniowy pobyt, na szczęście tylko oddziału zwiadowczego, nie przyniósł poważniejszych strat w przeciwieństwie do pozostałych terenów ziemi dobrzyńskiej, gdzie czerwonoarmiści domagając się złota, pieniędzy, wódki i kobiet, dopuszczali się okrucieństw i gwałtów i jednocześnie rabując konie, wozy oraz ubrania.
W tych trudnych dniach zachowanie mieszkańców Dobrzynia n/Drwęca oraz okolicznych wsi było tożsame z zachowaniami mieszkańców całej ziemi dobrzyńskiej. Ludność pochodzenia żydowskiego zachowywała się wobec naszych żołnierzy nieprzychylnie i otwarcie sympatyzowała z bolszewikami. Za to ludność wiejska zachowywała się wobec bolszewików wrogo, trwając wiernie przy państwie. Była też przez bolszewików tępiona i grabiona. Jednakże na terenach wiejskich odmiennie zachowywała się służba folwarczna, która przeważnie sympatyzowała z bolszewikami.
Wykaz źródeł:
1.Dobrzyń nad Drwęcą, jego dzieje i stan obecny z uwzględnieniem sąsiedniego Golubia, ks.Charszewski, Płock 1937,
2.Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920 rok, tom II, opracował i wydał Sylwester Bizan, Brodnica 1939,
3.Księga pamiątkowa dziesięciolecia Pomorza, wyd. Pomorski Związek Podoficerów Rezerwy, Toruń 1930,
4.Gazeta Toruńska Słowo Pomorskie, nr 188 z 15.08.1930r.
5.Na Wisłą i Wkrą, studium polsko-rosyjskiej wojny 1920 roku, Władysław Sikorski, Lwów 1928,
www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication?id=119377&from=&dirids=1&tab=1&lp=11&QI=
6.Zarys historii wojennej 26-go Pułku Ułanów Wielkopolskich, Karol Reidl, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa 1929,
www.wbc.poznan.pl/Content/51485/directory.djvu
7.Gmina Golub-Dobrzyń, historia, krajobraz, zabytki, Ryszard Kowalski, wyd.Golub-Dobrzyń 2002,
8.Obrona państwa w 1920 roku, księga sprawozdawczo-pamiątkowa Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej i Obywatelskich Komitetów Obrony Państwa,
red. Władysław Ścibor-Rylski, Warszawa 1923
9.Gazeta Polowa, pismo dla żołnierzy na froncie, Nr 2 z 1.09.1920r, wyd.Warszawa 1920,
10.Wykaz kapliczek i miejsc pamięci,
www.golub-dobrzyn.pl/index.php?strona=168
11.Bohaterowie Dulska
www.parafiadulsk.pl
12.Ziemia dobrzyńska w cieniu czerwonej gwiazdy, M.Krajewski, Rypin 2010
http://miroslawkrajewski.blog.onet.pl/1,AR3_2010-07_2010-07-01_2010-07-31,index.html
*******************************
Słów kilka o "Wilku" co na golubskim dworcu szalał w sierpniu 1920 roku.
Pociąg pancerny nr. 8 '' WILK '' i p.p. '' WILCZEK '' był pociągiem improwizowanym, obsadzonym
częściowo przez załogę PP 8, stąd i nazwa ' Oczywiście oba te pociągi pojawiają
się pod tym samym oficjalnym numerem ' Ze skąpego, znanego mi materiału fotograficznego
wynikałoby, ze oba te pociągi składały się z ex K.u.K. opancerzonych wagonów
krytych ' Z p.p. WILK jest kłopot 🤔
Niekiedy utrzymuje się, że przybył on z Armią Hallera i rozpoczął swą
działalność bojową w Polsce w maju 1919 roku ' Ale gdzie ? w styczniu 1920
jednego dnia widziano go: w Brodnicy i Jabłonowie, nadjeżdżał od strony
południowego - wschodu czyli od Sierpca- Rypina w Kongresówce ' I to by się
zgadzało ' Jednocześnie ówczesna prasa z Bydgoszczy, Chełmna, Chełmży,
Wąbrzeźna, Golubia - Dobrzyna, Grudziądza a nawet Świecia - donosi, że
dokładnie tego samego dnia widziano " WILKA " i jeszcze jeden pociąg,
dwie różne nazwy, zależnie od miasta, w owych zacnych grodach ' A wszędzie
rauty, powiatania, przemówienia, bramy triumfalne, uczestnictwo w uroczystym
otrzymaniu kluczy od ustępujących władz niemieckich a nawet bal w miejscowej
resursie kupieckiej i uroczysta msza ' Pech chce, że chodzi tu w istocie o
kilka godzin nie zaś o całą dobę ' Albo więc dziennikarze przesadzali, cały
raut to : pancerniacy kolejowi wypili po kielichu, zjedli kwaszonego ogóra i
pojechali dalej, albo też stosowano jakąś mistyfikację w celu wywołania wśród
Niemców wrażenia, że nie byle jaka potencja przyjechała przejmować Pomorze '
Były przecież próby stawiania manifestacyjnego oporu, zamykania ratuszy,
unieruchomienia elektrowni, a nawet otwartej walki.....Dwa - trzy pociągi z
załadowaną dodatkową załogą, z góry przewidzianą do uczestnictwa w
państwowotwórczych uroczystościach, szybko przemieszczając się po dobrze rozwiniętej
sieci kolejowej rejencji Kwidzyńskiej mogło narobić takiego bigosu, że widziano
je w dwóch miejscach naraz ' I po 101 latach spowodować ból głowy faceta, który
próbuje te wydarzenia logicznie uporządkować... Mam materiał wspominkarski,
swoja droga nauczyciel kaligrafii tego faceta powinien w piekle się
poniewierać, taki swoisty krakauerschrift...... pewnego ochotnika z Jabłonowa
Pomorskiego, kolejarza, który walczył w III powstaniu śląskim na ''
Rozwadowczyku '' i twierdzi, że to jest dawny Wilk ' Tylko - czy on ma na myśli
ludzi, załogę czy sprzęt ? W materiałach dot. tego powstania, prowienencji
śląsko - niemieckiej piszą wprost o '' Rozwadowczyku '' jako ex-Wilku ' W
jednym wypadku 8 maja 1921 pociąg nazywa się " Wilk ", zaś w
następnej walce, w tej samej okolicy, z narracji wynika, że w zasadzie to ten
sam pociąg, pada nazwa '' Rozwadowczyk '' Być może chodziło o uhonorowania tego
generała ? być może '' Rozwadowczyk '' istniał nieco wcześniej, został
zniszczony ? załoga przesiadła się na Wilka ? i przeniesiono nazwę ? W
materiałach niemieckich nie ma nic o Wolffschen, jest natomiast poln. Wolff - z
całą pewnością w odniesieniu do Brodnicy ! Być może Wilczek powstał pomiędzy
styczniem a sierpniem 1920 roku ? W Bydgoszczy ?
" Rozwadowczyk " PP 8 został przemianowany w marcu 1919 roku rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojskowego na " Wilk ", ku czci poległego 28. 12. 1918 roku dowódcy PP " Piłsudczyka ", por. Wilhelma Wilk- Wyrwińskiego ' Podczas wojny z bolszewikami na linii frontu pozostawały w akcji 22 pociągi pancerne, w tym także pewna ilość zdobycznych pociągów działających na torze szerokim ' Nasz '' Wilk " wchodził w I i II grupę 1 dywizjonu z wagonem piechoty G 142695, dwu osiowy, towarowy, kryty, drewniany, osłonięty betonem ' Na pierwszym zdjęciu OKl12 to polskie oznaczenie austriackiego parowozu serii kkStB 229 o układzie osi 1 C1' Parowóz wykorzystywał parę nasyconą i silnik sprzężony ' Zbudowano 93 lokomotywy tej serii ' Na drugim zdjęcie '' Rozwadowczyk '' w okresie międzywojennym na PKP pracowało 21 maszyn tej serii w WK w Nowym Sączu w 1919 roku '
Źródło: https://www.facebook.com/Granica-Polsko-Niemiecka-Odcinek-Wschodniopruski-Sekcja-I-104622474915900
***********************************
„Bitwa polsko-sowiecka pod Brodnicą” - Marian Chwiałkowski
I
OBRONA BRODNICY PRZED NAJAZDEM SOWIECKIM
W połowie sierpnia do Brodnicy zbliżała się IV Armia Sowiecka, w składzie której był Korpus Gaja. 13 sierpnia 1920 r. Korpus Gaja zajął Sierpc skąd wysłał swoje patrole w rejony Brodnicy, Torunia, Włocławka i Płocka, przygotowując się do ewentualnego forsowania Wisły. Wraz z Korpusem Gaja zbliżyli się do Brodnicy żołnierze 12 Dywizji Strzelców Pieszych. Kontynuując marsz wzdłuż granicy pruskiej, zajmują kolejno Działdowo i Lidzbark Welski, co było bezpośrednim zagrożeniem dla powiatu brodnickiego, który znalazł się pobliżu strefy frontu zupełnie do obrony nieprzygotowany. W czerwcu i lipcu tereny Pomorza opuściły wszystkie wyszkolone oddziały, a przede wszystkim grupa operacyjna generała Bolesława Roji, grupa Kawalerii Strzelców Granicznych pułkownika Eugeniusza Habicha oraz Brygada Syberyjska. Jednostki te zostały włączone do nowo tworzonej 5 Armii dowodzonej przez generała Władysława Sikorskiego z zadaniem obrony stolicy z kierunku północy.
Na Pomorzu zostały tylko niewyszkolone oddziały zapasowe nowo zaciągniętych rekrutów, pododdziały wartownicze oraz wycofujący się żołnierze z jednostek rozbitych we wcześniejszych walkach na wschodzie. Mimo fatalnej sytuacji kadrowej rozpoczęto pośpiesznie formować oddziały i obsadzać nimi newralgiczne punkty przeprawowe na Wiśle i Drwęcy. 14 sierpnia 1920 roku bolszewicy zaczęli przygotowywać się do forsowania Wisły pod Nieszawą.
Kontynuując natarcie w kierunku zachodnim wzdłuż granicy z Prusami IV Armia Sowiecka zajmowała kolejno miasta Pomorza: 13 sierpnia - Lipno, 14 sierpnia - Lidzbark Welski, a 15 sierpnia - Brodnicę i Rypin. Pod naporem wojsk sowieckich do Brodnicy wycofywały się z rejonu Działdowa wojska polskie pod dowództwem pułkownika Eugeniusza Habicha. W tym samym czasie zagrożonej Brodnicy na pomoc skierowano 215 Pułk Ułanów Wielkopolskich pod dowództwem rotmistrza Ignacego Mielżyńskiego. W dniu 14 sierpnia pułk zajął pozycję na wysokości Golubia-Dobrzynia, a jego celem było obsadzenie linii Drwęcy aż do Brodnicy.
W południe 15 sierpnia 1920 r. z wycofujących się jednostek oraz pododdziałów 215 Pułku Ułanów próbowano stworzyć obronę Brodnicy. Pierwsze zadanie grupa operacyjna miała wykonać na linii Rypin - Brodnica. Jej zadaniem było zająć pozycję obronną i oczyścić teren z wlewającej się masy bolszewickiej. Następnie obrońcy miasta mieli zaatakować nieprzyjaciela na linii Michałowo-Jastrzębie i nie dopuścić do zajęcia Brodnicy.
Mieszkańcy Brodnicy nie czekali bezsilnie. Otrzymywali Już wcześniej informacje o zbliżającym się nieprzyjacielu i w początkach sierpnia zaczęli tworzyć Straż Obywatelską. W powiecie brodnickim sformowano cztery kompanie. Komendantem powiatowym został Paweł Michnowski, a komendantem miejskim Jan Słoszewski. Jednak natarcie sowieckie było tak duże, że część polskich pododdziałów została zmuszona do wycofania się w kierunku Tivoli, a następnie Wrock, Jabłonowa Pomorskiego i Golubia-Dobrzynia. Również ochotnicy Straży Obywatelskiej pod naporem sowieckich wojsk zmuszeni zostali do wycofania się w kierunku Jabłonowa Pomorskiego.
W niedzielę 15 sierpnia 1920 roku około godziny 14.00 nadciągający od strony Lidzbarka, Cieląt i Michałowa bolszewicy zaczęli przeprawiać się przez Drwęcę na ulicę Ogrodową, a stamtąd do centrum miasta. Do Brodnicy w krótkim czasie wdarło się około cztery tysiące sowieckich żołnierzy z 12 Dywizji Strzelców Pieszych. Wycofujące się polskie oddziały wraz ze Strażą Obywatelską nie powstrzymały sowieckiej nawałnicy. Nie udało się Polakom utrzymać linii obrony na przedpolach Brodnicy. W ciągu czterech godzin na terenie Brodnicy znaleźli się żołnierze z 100, 101, 103, 104, 105, 106, 107, 108 i 109 Pułków Strzeleckich nieprzyjaciela, a w każdym z nich było około 400 żołnierzy. Wraz z Pułkami Strzeleckimi w mieście znalazły się Baterie Artylerii Lekkiej, 1 Bateria Artylerii Ciężkiej i 3 oddziały Kawalerii, każdy po około 100 żołnierzy.[2] W godzinach wieczornych sowieci obsadzili swoimi wojskami następujące pozycje:
- 36 brygada strzelców miejscowość Kruszyny Szlacheckie,
- 35 brygada strzelców wraz z 86 pułkiem kawalerii miejscowość Mszano,
- 34 brygada strzelców wraz ze sztabem 12 dywizji rozlokowana została w Brodnicy.
Dowódca 12 dywizji zamierzał w najbliższych dniach 34 i 35 brygadą strzelców pieszych obsadzić węzeł kolejowy w Jabłonowie Pomorskim. Rosjanie zajęli ulice i place miasta. Cały poniedziałek bolszewicy tworzyli swoją władzę. Komendantem miasta został komisarz Belejew. Sowieci w pierwszej kolejności ogłosili werbunek do Armii Czerwonej. Biuro werbunkowe znajdowało się w Hotelu Rzymskim, w którym mieściła się również Komenda Miasta.
Nakazy i zakazy nowa władza mieszkańcom Brodnicy przekazywała poprzez obwieszczenia i plakaty w języku niemieckim i polskim umieszczane na słupach i tablicach ogłoszeniowych. 17 sierpnia 1920 r. okupant zwołał zebranie mieszkańców Brodnicy w Strzelnicy przy ul. Przykop. Obrońcy Brodnicy w dniu 15 sierpnia 1920 roku stracili 6 żołnierz a 8 zostało rannych. Dwóch Polaków zabili mieszkający w Podgórzu Niemcy. Bolszewicy natomiast stracili 8 żołnierz a 15 zostało rannych.
II
WALKI O WYZWOLENIE BRODNICY
W celu odzyskania terenów zajętych przez Armię Czerwoną i zapewnienia jednolitej obrony na terenie Pomorza, polskie dowództwo naczelne podporządkowało wszystkie ugrupowania walczące z bolszewikami dowódcy Okręgu Generalnego w Poznaniu, generałowi Kazimierzowi Raszkowskiemu. Z punktu widzenia militarnego uznano, że najważniejszy rejon do obrony to miasto Jabłonowo Pomorskie. Bolszewicy po zajęciu Brodnicy planowali swoje natarcie w kierunku Jabłonowa, by uzyskać dogodną pozycję do rozwinięcia uderzenia na linii Toruń-Grudziądz.
Rozszyfrowując zamiar dowódcy 12 Dywizji Strzelców Sowieckich, dowództwo Okręgu Generalnego Poznań opracowało ofensywny plan obrony Pomorza, w którym przewidziano rozegranie decydującej bitwy w obszarze Jabłonowo - Brodnica - Działdowo.
Po wycofaniu się polskich oddziałów z Brodnicy bolszewicy obsadzili szosę Rypin-Brodnica artylerią, natomiast piechotę wysunęli aż do Czekanowa. Zajęła ona wzgórza nad szosą prowadzącą do Jabłonowa Pozostała część wojsk sowieckich pozostała w mieście jako jednostki rezerwowe.
W dniu 17 sierpnia 1920 roku w Jabłonowie Pomorskim zostaje sformowana grupa operacyjna pod dowództwem byłego dowódcy 4 OP pułkownika Witolda Aleksandrowicza. Dzień wcześniej, 16 sierpnia przybywają na podwórzec Zamku w Jabłonowie pierwsze pododdziały wojska i Straż Obywatelska, wycofujące się z rejonu Brodnicy. Do nich dołączają dwie baterie 214 Pułku Artylerii Polowej, szwadron 218 Pułku Ułanów oraz 359 i 362 Pułki Piechoty.
W skład grupy operacyjnej wchodzili: - kompania szturmowa - około 80 żołnierzy, - dwa plutony karabinów maszynowych Straży Granicznej po 20 żołnierzy
- pluton 5 Pułku Strzelców Konnych - około 18 ułanów,
- dwa szwadrony 3 Pułku Straży Granicznej - około 100 żołnierzy,
- szwadron spieszony (bez koni) 3 pułku Straży Granicznej - 69 żołnierzy
- dwie kompanie Straży Granicznej - około 120 żołnierzy,
- resztki batalionu majora Krudowskiego - 55 żołnierzy,
- szwadron konny - 50 ułanów,
- pluton Straży Granicznej - 15 żołnierzy,
- II i III batalion 359 Pułku Piechoty,
- druga i trzecia bateria 214 Pułku Artylerii Polowej,
- 215 Pułk Ułanów,
- pociąg pancerny "WILK",
- pociąg wywiadowczy "WILCZEK".
Pociąg pancerny "WILK" (wcześniej Rozwadowczyk)
Grupa operacyjna liczyła około 2 500 żołnierzy, 50 cekaemów i 14 dział polowych. [3] Oddziały te zostały sformowane w wyniku ochotniczego werbunku przeprowadzonego głównie w Wielkopolsce i na Kujawach. W Bydgoszczy i Poznaniu sformowano 215 Pułk Ułanów, który, w okresie zagrożenia Brodnicy bolszewicką nawałą, miał osłaniać linię Drwęcy na odcinku Golub-Dobrzyń - Brodnica. Po sformowaniu otrzymał nazwę 215 Ochotniczy Pułk Jazdy Wielkopolskiej. W związku z tragiczną sytuacją militarną na Pomorzu już 12 sierpnia wyruszył z Poznania. W pierwszej fazie liczył 878 ludzi i 350 koni. W grupie operacyjnej pułkownika Aleksandrowicza był najpoważniejszym i najsilniejszym oddziałem.
W związku z silnym uderzeniem bolszewików na Brodnicę, w dniu 15 sierpnia pułk wycofał się do Jabłonowa Pomorskiego i został włączony do grupy operacyjnej pułkownika Witolda Aleksandrowicza.
18 sierpnia 1920 r. około godziny 4.00 rano polska grupa operacyjna wyrusza z Jabłonowa do walki o Brodnicę. Jej dowódca pułkownik Witold Aleksandrowicz postanowił wysłać pociąg rozpoznawczy "Wilczek" na stację kolejową Najmowo w celu obserwacji terenu, a 215. Pułkiem Ułanów pozorować atak na szosie Golub-Brodnica, ściągając tam główne siły sowieckie okupujące miasto. Jednocześnie na odcinek Jabłonowo - Brodnica skierował 359 i 362 Pułk Piechoty wsparty 214 Pułkiem Artylerii Lekkiej. Na przednią straż wyznaczył 2 szwadron 215 Pułku Ułanów, którym kierował porucznik Stanisław Rembowski.
Zamiarem polskiej ofensywy było skoncentrować silne uderzenie na Brodnicę z kierunku północno-zachodniego. O godzinie 6.00 na północ od Czekanowa ułani 2 szwadronu 215 Pułku Ułanów napotkali na silny opór bolszewików. Po nadejściu polskiej piechoty, Polacy zaatakowali bolszewicką linię obrony. Mając dużą przewagę nad silnie okopanymi Sowietami, Polacy odrzucili ich na południowy wschód. Około godziny 9.00 nastąpił korzystny dla żołnierzy polskich przełom w bitwie o Brodnicę.
Na południe od wsi Wichulec maszerujące polskie oddziały przyjęły na siebie silne uderzenie bolszewickich karabinów maszynowych. Kompanie 5, 7 i 8 II batalionu 359 Pułku Piechoty dowodzone przez porucznika Winnickiego ruszyły do ataku, rozwijając się w tyralierę od brzegów jeziora Oleśno w kierunku drogi Bobrowo-Grzybno.
Na przedłużeniu II batalionu pozycje na natarcie zajął III batalion: 9, 11 i 12 kompanią zbliżając się do wsi Najmowo. Huraganowy atak polskich piechurów zmusił bolszewików do wycofania się na południe w kierunku Grzybna. Zajmując teren wzdłuż drogi Kolonia Bobrowo - Grzybno w kierunku Kruszyn Szlachetnych bolszewicy rozpoczęli umacnianie swoich pozycji. Mając dogodne warunki terenowe i przewagę ogniową, sowiecka piechota ruszyła do kontrataku. Polskie pozycje zostały zagrożone. Żołnierze II i III batalionu 359 Pułku Piechoty wsparci szwadronem 215 Pułku Ułanów pod dowództwem porucznika Stanisława Rembowskiego zostają zmuszeni do zmiany pozycji obronnej. Przewaga bolszewicka była bardzo duża. Śmiertelnie ranny został porucznik Stanisław Rembowski.
Około godziny 13.00 udało się Polakom powstrzymać kontratak i związać nieprzyjaciela silnym ogniem, wyczekując na przybywające posiłki. Wzdłuż szosy Sumowo-Najmowo między Kruszynami Szlachetnymi a Sosnem okopy przechodziły wielokrotnie z rąk do rąk.
Około godziny 14.00 Polacy walcząc na bagnety, naciskając z dwóch stron, zmusili bolszewików do opuszczenia swych pozycji i wycofania się ze Żmijewa i Żmijewka. W zaciętej walce śmierć poniosło 12 bolszewików, a 9 dostało się do niewoli. Bolszewicy wycofali się przez rzeczkę łączącą jeziora: Wysokie Brodno i Niskie Brodno w kierunku Brodnicy i rozpoczęli umacnianie swych pozycji na linii Karbowo Majątek - las przy jeziorze Bachotek, lecz przewagi nad Polakami już nie odzyskali.
Polscy piechurzy wsparci ułanami z 215 pułku oraz pociągiem "Wilk" rozpoczęli przygotowania do decydującego ataku, którego celem było wyparcie bolszewików z Brodnicy. Prawe skrzydło polskiego ataku zabezpieczał porucznik Ciążyński 1, 3, 4 szwadronem oraz pociągiem pancernym "Wilk" z kompanią szturmową. W okolicach wsi Małki ułani natknęli się na silny ogień sowieckiej piechoty z kierunku Niewierza. Po godzinnej walce Niewierz został zdobyty. Równolegle, nie dopuszczając do oskrzydlenia grupy operacyjnej pułkownika Aleksandrowicza, porucznik Ciążyński skierował 4 szwadron w kierunku miejscowości Osiek. Prawe skrzydło polskiego natarcia - 8 kompania wraz z pododdziałami 262 batalionu - współdziałające z artylerią zajęło pozycje na wysokości szosy Kowalewo-Brodnica.
Decydujący atak polskich żołnierzy dowodzonych przez majora Henryka Lutomskiego został skierowany na skrzyżowanie dróg Szabda - Kowalewo i Szabda - Jabłonowo. Bolszewicy nie mieli czasu na umocnienie swoich pozycji w mieście. Huraganowe uderzenie Polaków wsparte silnym ogniem z dział drugiej i trzeciej baterii 214 Pułku Artylerii Polowej wyparło bolszewików z miasta w kierunku Szczuki, Michałowa i Cieląt. Polskie uderzenie było pełnym zaskoczeniem dla sowieckich żołnierzy. Uciekający w popłochu bolszewicy pozostawili karabiny i część zagrabionego dobytku. Większość z nich nie zdążyła przeprawić się przez most na Drwęcy, w związku z tym przepływała ją wpław, często przepłacając to życiem.
Około godziny 18.00 wkroczyli do miasta pierwsi polscy żołnierze, a o godzinie 19.00 Brodnica była całkowicie wolna. Brodniczanie bardzo serdecznie witali swych oswobodzicieli. Przed domy mieszkańcy miasta dla strudzonych żołnierzy wystawili wodę, kawę, chleb oraz papierosy.[4]
By nie dopuścić do umocnienia się bolszewików w okolicach Brodnicy, Polacy przystąpili do kolejnej ciężkiej bitwy w okolicach wsi Cielęta. O godzinie 22.00 Cielęta były wolne, a sowieccy żołnierze rozpoczęli odwrót na wschód w kierunku Lidzbarka. Z powodu dużego zmęczenia oddziałów i braku rezerwy koni Polacy musieli zwolnić tempo pościgu za nieprzyjacielem. Jednocześnie bliskość granicy niemieckiej ułatwiła bolszewikom ucieczkę.
Bitwa pod Brodnicą miała doniosłe znaczenie. Wyparto bolszewików z korytarza pomorskiego i połączono się z armią generała Władysława Sikorskiego. Było to przedłużenie działań prawego skrzydła 5 Armii aż do granicy pruskiej. 19 sierpnia wojska polskie wyzwoliły Lidzbark Welski, a 20 sierpnia Działdowo, Nowe Miasto i Lubawę.
W walce o Brodnicę bolszewicy ponieśli duże straty. Na polu bitwy pozostało około 400 zabitych, wśród których było 3 oficerów niemieckich. Polacy zdobyli 3 sztandary bolszewickie, 18 karabinów maszynowych, 600 karabinów jednostrzałowych, 1 samochód, amunicję i tabory. W sumie rozbito siedem pułków piechoty i wzięto do niewoli wielu jeńców bolszewickich. Straty polskie wynosiły 35 poległych i 308 rannych żołnierzy. Mieszkańcy Brodnicy wdzięczni swoim wyzwolicielom z honorami pochowali poległych w bitwie o Brodnicę polskich żołnierzy.[5]
Wykaz źródeł:
1. Władysław Sikorski, Nad Wisłą i Wkrą, s. 93-95
2. Michał Tuchaczewski, Pochód za Wisłę, s. 201-207
3. Sylwester Bizan, Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920, s. 47-48
4. Sylwester Bizan Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość 1914-1920, s. 66-67
5. tamże, s. 66-67
******************************
Bitwa pod Brodnicą (18 sierpnia 1920)
Wojna 1920 roku sprawiła, że Polska uratowała swoją młodą niepodległość. Ofensywa bolszewicka została zatrzymana u wrót Warszawy. Jednak Rosjanie nacierali także na północ od stolicy i ich zagony dotarły aż do naszego regionu.
Wiosną 1920 roku Polacy, uprzedzając ofensywę bolszewicka, uderzyli w stronę Kijowa. Odnieśli oni łatwy sukces. Siły główne Armii Czerwonej, dowodzonej przez Siergiej Kamieniewa, nie zostały jednak rozbite, gdyż były one skoncentrowane na Białorusi, gdzie na czele Frontu Zachodniego stał Michaił Tuchaczewski.
Po koniec maja bolszewicki Front Południowo-Zachodni został wzmocniony przez 1. Armię Konną dowodzoną przez Siemiona Budionnego. Ta potężna, dobrze uzbrojona i posiadająca dużą manewrowość formacja przełamała polski front na początku czerwca pod Samorodkiem. Zmusiło to Wojsko Polskie do odwrotu.
4 lipca do ofensywy przystąpił Front Zachodni i także przełamał polskie linie obrony. Na całej linii frontu polscy żołnierze znaleźli się w odwrocie. Rosjanie przeskrzydlali polskie linie obrony i parli na zachód. Na początku sierpnia dywizje Frontu Zachodniego zajęły Mławę i zaczęły podchodzić pod Warszawę.
Oba fronty bolszewickie współdziałały ze sobą w minimalnym stopniu. Front Zachodni wysunięty był do przodu i miał odsłonięte lewe skrzydło. Rosyjski dowódca zakładał, że 5. i 15. Armia wzmocnione 3. Korpusem Kawalerii obejdą Warszawę od północy, a następnie przekroczą Wisłę. Jednocześnie 3. i 16. Armia miały uderzyć bezpośrednio na Warszawę. Oba te zgrupowania były od siebie oddzielone i mocno rozciągnięte. Lewe skrzydło Frontu Zachodniego zabezpieczała słaba Grupa Mozyrska. W pierwszych dniach sierpniach polskie dowództwo zdecydowało się wykorzystać ten błąd i wykonać kontruderzenie znad Wieprza siłami Grupy Manewrowej, osobiście dowodzonej przez Józefa Piłsudskiego. Zadanie obrony Warszawy otrzymała 1. Armia, a terenów na północ od stolicy 5. Armia. Siły obu stron w nadchodzącej bitwie były zbliżone i wynosiły ponad 100.000 żołnierzy.
W połowie sierpnia oddziały polskie przeszły do kontrofensywy, czego symbolem były walki pod Radzyminem. Sytuacja w Korytarzu Pomorskim pozostawała jednak skomplikowana. 15 sierpnia 1920 roku Rosjanie zajęli Brodnice. Polacy zdecydowani byli odrzucić nieprzyjaciela. Przez kolejne dwa dni trwały walki podjazdów. Ostatecznie 18 sierpnia 1920 roku Polacy przystąpili do odbijania miasta. Zadanie to otrzymała grupa dowodzona przez płk. Witolda Aleksandrowicza. Składała się ona z 215. pułku ułanów i poddziałów 339., 359. i 362. pułku piechoty. Wspierał ich pociąg pancerny „Wilczek.” Ich przeciwnikiem była 12. Dywizja Strzelców. Polskie natarcie rozpoczęło się rankiem, ale napotkało gwałtowny opór Rosjan. Uszkodzony został polski pociąg pancerny. Atak 215. pułku ułanów i dwóch batalionów 359. pułku piechoty zostało zatrzymany pod Wichulcem. W czasie dalszych walk Polacy, stopniowo, spychali jednak nieprzyjaciela. Rosjanie wykonali wiele kontrataków, w czasie których dochodziło do walki wręcz. Po południu Rosjanie zostali ostatecznie zmuszeni do wycofania się do Brodnicy. Szybko odwrót zamienił się w paniczną ucieczką. Polacy, korzystając z załamania się obrony nieprzyjaciela, wdarli się do miasta. Ulice były zapchane bolszewickimi taborami. Rosjanie nie byli w stanie zorganizować skutecznej obrony. Nie udało się im także wysadzić w powietrze mostu na Drwęcy. O godzinie 22.00 miasto znalazło się pod pełną kontrolą Wojska Polskiego. W czasie walk o Brodnicę Polacy stracili 50 zabitych i 120 rannych. Straty bolszewickie były znacznie większe i wyniosły około 400 zabitych, rannych i wziętych do niewoli.
Do kolejnego ważnego starcia doszło we Włocławku. Miasto to stało się celem dla bolszewickiej 15. Dywizji Kawalerii. Włocławka i jego okolic bronił batalion zapasowy z 14. pułku piechoty, batalion z 359. ochotniczego pułku piechoty, dywizjon z 4. pułku artylerii lekkiej, szwadron zapasowy 2. Pułku szwoleżerów oraz ochotnicy. Siłami tymi dowodził płk. Gromczyński. Obie strony posiadały po około 3000 żołnierzy.
Rosjanie podeszli do miasta 14 sierpnia 1920 roku o godzinie 7.30. przez cały dzień trwały walki na podejściach do Włocławka. Przeciwnik nie był jednak w stanie przełamać polskiej obrony. Następny dzień przyniósł uspokojenie sytuacji. Dopiero wieczorem Rosjanie wykonali silne uderzenie, ale ponownie zostali odparci. W takiej sytuacji 16 sierpnia 1920 roku 15. Dywizja Kawalerii została wzmocniona 157. Brygadą z 53. Dywizji Strzelców. O godzinie 11.00 bolszewicy zaatakowali polskie pozycje przy silnym wsparciu artylerii. Dopiero o godzinie 12.00 skoncentrowane natarcie 15. Dywizji Piechoty przełamało obronę szwadronu zapasowego z 2. pułku szwoleżerów i 14. pułku piechoty. Polski kontratak nie zmienił sytuacji. Rosjanie dotarli do mostu, a na zachodni brzeg Wisły przedostały się dwa szwadrony kawalerii. Polacy podpalili jednak część mostu i uniemożliwili przejście na drugą stronę kolejnym jednostkom nieprzyjaciela. W tym czasie dowództwo nad obroną Włocławka przejął płk. Józef Lewszecki.
Następnego dnia Rosjanie przygotowywali się do przeprawy przez Wisłę, ale nie udało się im wprowadzić tego planu w życie. Ich sytuacja na innych frontach Bitwy Warszawskiej szybko się pogarszała. 18 sierpnia 1920 roku Rosjanie rozpoczęli odwrót spod Włocławka. Tego dnia zachodnia część miasta była tylko ostrzeliwana przez artylerią. Bój o miasto zakończył się
W czasie walk pod Włocławkiem Wojsko Polskie straciło około 250 zabitych i 500 jeńców. Straty bolszewickie pozostają nieznane, ale, prawdopodobnie, były mniejsze od polskich.
Tomasz Wąsik
Wybrana bibliografia:
Bitwa Warszawska 1920, część I, red. Marek Tarczyński, Warszawa 1995
Bitwa Warszawska 1920, część II, red. Marek Tarczyński, Warszawa 1996
Bohdan Skaradziński, Polskie lata 1919-1920, t.2 , Warszawa 1993
Ryszard Juszkiewicz, Działania militarne na Mazowszu Północnym i w Korytarzu Pomorskim 1920 rok, Warszawa 1997.
**********************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz